Jedną z najbardziej przydatnych lekcji wyniesionych z pracy w korporacji było stwierdzenie mojej koleżanki: „nie myśl tyle – rób.” Powiedziała mi to, gdy kilkanaście minut zastanawiałam się jak zabrać się za zadanie, które robiłam po raz pierwszy – jak się potem okazało, faktycznie zastanawiałam się nad nim przynajmniej o 10 minut za dużo. Początki bywają trudne, bo podejmując się zadania próbujemy przewidzieć przyszłość: Czy się uda? Jak zrobić, by się udało? A co jeśli się nie uda? Ale czy warto?
Jasne, myślenie to świetny pomysł – zawsze i wszędzie – ale w nadmiarze może nas blokować i powodować zbędne stresy. Dlatego musisz wiedzieć, że jest kilka rzeczy, nad którymi zdecydowanie nie warto się zastanawiać!
Rzeczy, nad którymi lepiej przestać rozmyślać!
Co może pójść nie tak?
Ułatwię Ci sprawę i szybko powiem prawdę. Wszystko! Wszystko może pójść nie tak! Jutro może potrącić Cię autobus, bank w którym trzymasz wszystkie pieniądze może okazać się oszustem na miarę Amber Gold, z powodu guza mózgu możesz obudzić się jutro rano nie pamiętając kim jesteś, ani jak się nazywasz i tak dalej… Wymyślanie mniej czy bardziej prawdopodobnych negatywnych scenariuszy to delikatnie mówiąc kompletna strata czasu.
Jasne, trzeba być przygotowanym na pewne ewentualne złe zdarzenia, ale no może nie na wszystkie, co? Już Ty wiesz jak znaleźć złoty środek! Tylko go szukaj :)
Twoje uczucia
Nie chcę wyjść tutaj na osobę bezduszną i zimną (bo jestem dokładnie odwrotna!), ale uważam, że nie do końca możemy wierzyć naszym uczuciom. Szczególnie (i właściwie przede wszystkim) tym nagłym, bardzo intensywnym.
Strach, złość, euforia zawsze będą. Nie ma co się nad nimi zbyt długo zastanawiać. Lubię przejść do porządku dziennego nad tym, że czegoś się boję. No boję się, i co z tego – trzeba się za to wziąć to nic nie poradzę, nie odgryzie mi to ręki raczej :) Jestem zła? No to jestem. Chwilę pobędę, uspokoję się – nie ma co rozgrzebywać złości, poruszać jej tematu 100 razy. Nie tylko negatywne emocje staram się traktować z dystansu – euforia towarzysząca nowemu pomysłowi? Wykorzystuję ją jak tylko mogę, ale jeśli jej nie czuję nie zmieniam mojego podejścia do zadania.
Wiem, że uczucia to reakcje chemiczne organizmu i nie do końca można im wierzyć. Można pomylić głód ze złością i można wziąć chwilową ekscytację za głęboką motywację. Nie ma co zbyt długo zastanawiać się nad uczuciami, szczególnie gdy praca czeka! Odsuwanie ich na bok, podczas realizacji wcześniej zaplanowanych zadań bardzo pomaga!
Sukcesy innych
Te potrafią wpędzić w kompleksy jak mało co. I jak mało co są bezsensowne. Może i to jest w jakimś stopniu motywujące, gdy widzisz jak rozwija się konkurencja – nagle przed Twoimi oczami staje wizja, co Ty mógłbyś osiągnąć gdybyś pracował odpowiednio ciężko i mądrze.
No, ale halo! Po co porównywać się ze znajomymi? Szczególnie tymi z Facebooka, niewidzianymi od wielu miesięcy? Albo z ludźmi, których kompletnie nie znasz i nie wiesz ile kosztował ich sukces i jak wiele dla niego poświęcili?
To co widzisz to wierzchołek góry lodowej. Nie ma sensu porównywać się z innymi i zazdrościć im sukcesów. Warto za to pracować na swoje!
Dlaczego coś poszło nie tak? Ale dlaczego? I dlaczego…
No dobrze, trochę warto się nad tym zastanowić. Warto znaleźć przyczynę niepowodzenia, zanotować ją, pod spodem wypisać plan i sposoby jak uniknąć czegoś podobnego w przyszłości – i tyle, w 10 minut. Trzymaj się listy, nie rozpamiętuj porażek i ich przyczyn po raz kolejny i kolejny.
Zyskany w ten sposób czas wykorzystaj na celebrowanie sukcesów. To zdecydowanie lepsze, uwierz mi!
Opinie innych
Ile Ty masz lat? 12? Życie jest krótkie! W każdej chwili może przyjść nam spadać z tego świata! I ile wtedy będzie warte Twoje zastanawianie się, jakie zdanie mają o Tobie inni? Czy myślą o Tobie źle, bo zrezygnowałaś ze studiów, by otworzyć własną cukiernię i piec ciasta? Czy plotkują, że siedzisz w domu z dziećmi zamiast robić karierę w dużej firmie?
Ci co mają te opinie, życia za Ciebie nie przeżyją – nie siedzą w Twojej głowie, nie wiedzą o Twoich planach i motywacjach, nikt nie zna Cię jak Ty sam. Zrozum, że zdanie o Tobie, to tylko opinie ludzi o ich wyobrażeniu o Tobie. Nic więcej.
Rób swoje, ryzyko jest Twoje.
Pozbycie się tych kilku tematów z listy rzeczy “do przemyślenia” zaoszczędziło mi czasu, stresów i w efekcie dzieki temu mam o wiele więcej pozytywnej energii. I tego Wam życzę – bo wolna głowa lepiej pracuje :)
Oczywiście lista ta nie jest zamknięta, jest jeszcze sporo rzeczy, nad którymi nie warto się zastanawiać. Zostawiajcie swoje propozycje w komentarzach!
Zdjęcie: unsplash.com
Oj, szczególnie to porównywanie się do innych! U mnie z tym jest strasznie kiepsko.
Do listy dorzuciłabym jeszcze zastanawianie się i marzenia o tym co będzie gdy się powiedzie. Kiedyś potrafiłam spędzić kilka godzin na wyobrażaniu sobie sukcesów. Zamiast tego do pracy! :-D
A to prawda – nadmiar marzeń może spowodować, że nacieszysz się już nimi, zamiast wprowadzać plan w życie “na żywo”. Ale do zera też bym ich nie obcinała ;)
Bardzo mądry post. Nie warto przejmować się czymś na co nie mamy wpływu.
Wszystko co napisałaś niezwykle prawdziwe. Zamiast iść do przodu często stajemy i analizujemy zupełnie niepotrzebnie. A najgorsze jest słuchanie podszeptów innych – często zazdrosnych, dwulicowych… Trzeba myśleć o sobie, potem o rodzinie a potem znowu o sobie…
Tak jest, zdrowy egoizm to bardzo ważna cecha!
No właśnie, najlepsze jest to, że martwimy się czymś, co w ogóle się nie wydarza, wyciągamy z tego lekcję, po czym znowu robimy to samo. Wychodzę z założenia, że nie należy za dużo rozmyślać, bo następnego dnia, sprawy przyjmują zupełnie inny obrót. No i porównywanie się z innymi to jest okropna pułapka, która totalnie hamuje nas przed działaniem (wiem coś o tym!). Dodałabym jeszcze doszukiwanie się drugiego dna tam gdzie go nie ma. Kobiety często mają taką tendencję. Ja też, żeby nie było! :)
Dokładnie! Tak wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie przeiwdzieć, że martwienie się na zapas to przeważnie totalna strata czasu!
Z drugim dnem – 100% racji, powinno się wyżej pojawić jako pełnoprawny punkt, o czym nie warto rozmyślać :) Bo pod drugim jest jeszcze trzecie i czwarte, a nawet więcej i to dopiero pułapka! :)
“Nie porównuj swoich początków do czyjegoś środka” – koniecznie muszę to sobie gdzieś zapisać. Najczęściej rezygnuję właśnie dlatego, że demotywuję się patrząc na to, na jakim poziomie są inni i porównując się z nimi.
Mam dokładnie to samo, a ten cytat mnie powalił. Też go sobie zapiszę
Absolutnie takie porównywanie się nie daje niczego dobrego! Bierz najwyżej dobry przykład ;)
Mam wrażenie, że w przedostatnim akapicie miało być 21, a nie 12? :)
Niemniej bardzo fajny tekst, zmian trzeba szukać, dążyć ciągle do poprawy, a takie uwolnienie głowy od zbędnych myśli musi być wspaniałym motorem do działania. Ciekawe swoją drogą, skąd się to bierze, takie wieczne usprawiedliwienia, wymówki i rozmyślanie nad tym, co by było gdyby… Jeśli jest to wynikiem samego lenistwa to chyba nikt nie zadawał by sobie tyle trudu, by myśleć nad tym wszystkim, tylko po prostu dałby sobie spokój ;D
Mądra jesteś. Zdecydowanie porównywać się to trzeba umieć aby wyciągnąć konstruktywne wnioski inaczej może to być bardzo toxic.
Oj tak, ja już parę razy martwiłam się tym co może się wydarzyć…a potem sprawy wyglądały zupełnie inaczej.
“Nie porównuj swoich początków, do czyjegoś środka” – jak dla mnie bardzo dobry cytat, o którym powinni pamiętać wszyscy co chcą zbyt dużo i zbyt szybko, szczególnie jeśli są dopiero niemowlakami w jakiejś dziedzinie. Sama muszę sobie o tym przypominać;)
Wszystkie punkty mogę skierować do siebie. Tylko ja nie wyciągam mądrych wniosków, wpadam w doła i z niego nie wychodzę.
Co inni o mnie powiedzą – jeden z głównych problemów obecnych czasów.
Świetne! Tekst jakby wyjęty z mojej głowy;)
Nadmyślenie jest rzeczywiście złudne. To słowa mojej wirtualnej znajomej, która nauczyła mnie wielu mądrych rzeczy. Jeśli chodzi o post – zdecydowanie za dużo myślę o swoich emocjach.
“Nie myśl tyle – rób.” – w mojej aktualnej sytuacji to trudne, bo po pierwsze mieszkam sama, po drugie aktualnie jestem trochę bezrobotna to analizuję zamiast robić. Dodatkowo wychowałam się na wsi, gdzie to “co pomyślą inni” jest jeszcze 100 razy silniejsze. Dopiero teraz zaczynam się tego oduczać. Dodałabym jeszcze żeby nie rozmyślać nad czymś, na co nie mamy wpływu – pogoda, kwestie polityczne, ekonomiczne. Tak już jest i … JUŻ. Nie zmienisz tego rozmyślaniem. Pozdrawiam!
Chyba nie mam nic do dodania, bardzo dobry post. Z uczuciami to prawda, bardzo potrafią zamazać prawdziwy obraz sytuacji, ogólnie jakąś sobie radzę z tym co napisałaś, czasami zdarza się mi porównywać do innych, okropna i nieprzyjemna sprawa. Bardzo pracuję nad tym, aby przestać to robić i skupić się tylko na sobie :) Za to prawie od urodzenia nie interesuję mnie to co inni powiedzą :)
To prawda! Ja zawsze wychodząc z domu przestawiam się “teraz praca” “teraz uczelnia”. :) Inaczej byłoby ciężko. Ale przestawić się na początku, nauczyć tego tez było baaardzo ciężko!
“Rób swoje, ryzyko jest Twoje.”-genialne! Ja to interpretuje tak, że każdy z nas warto, żeby robił to co chce…i tak konsekwencje ponosimy my. I tacja, nie ma co się orzejmować plotkami, opiniami, “bo co sobie o mnie pomyślą”, i tak nie mamy wpływu na to, co sie pojawia w głowach innych, mało tego oni często mają taką a nie inną ocene nas, bo patrza przez pryzmat siebie. Dlatego tym bardziej, nie należy barć sobie tego co myślą o nas inni do serca. Warto posłuchać osób serdecznie nastawionych bo mogą nam pomoc, pokazać coś czego nie widzimy, zatem wyciągniemy wnioski. To… Czytaj więcej »
Któregoś dnia uświadomiłam sobie, jak bardzo ludzie się przywiązują do etykietek, które nadają innym. Wielu z nich tłumaczy sobie moje zachowania tak, aby do tej etykietki pasowały. To było jeden z bardziej wyzwalających dni mojego życia. Nie muszę się tak spinać, bo i tak każdy sobie wyrobi o mnie własną opinię. Musiałabym stawać na rzęsach, żeby ją odwrócić. A właściwie po co? Dobre opinie działają na moją korzyść, ze złymi i tak nie wygram. Z zamartwianiem się “co może pójść nie tak?” to nie takie proste. U mnie w pracy standardem jest, że coś się wali – pytanie tylko, co.… Czytaj więcej »
“A właściwie po co? Dobre opinie działają na moją korzyść, ze złymi i tak nie wygram.” Dokładnie tak jest! I również moim zdaniem zdecydowanie nie ma co o nich rozmyślać… :)
cieszę się, że takie rozmyślenia mam już za sobą ;)