Uważaj czego sobie życzysz, bo może się to spełnić!
W 2014 roku napisałam ten post. Był uzewnętrznieniem moich głębokich marzeń podróżniczych.
Pokazałam Wam w nim miejsce, do którego ciągnęło mnie od dłuższego czasu – Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nie pytajcie mnie czemu akurat ono – sama nie wiem. Może dlatego, że zawsze ciekawił mnie środkowy wschód, a to takie jego bezpieczne wydanie? W każdym razie, wtedy z planów nic nie wyszło. Miałam możliwość wyjechania w tym kierunku, ale najwyżej na tydzień, co przy cenach biletów w tę okolicę nie wyglądało na dobry pomysł.
Poza tym, lubię doświadczać miejsc, do których jadę, a to w tydzień rzadko się udaje. Indie były tutaj wielkim wyjątkiem – pojechaliśmy tam na ślub naszego kolegi. Oboje z narzeczoną się tam wychowali i studiowali i to tylko dzięki nim poczuliśmy smak prawdziwych Indii. Inaczej nie mielibyśmy na to najmniejszych szans!
No więc jestem! Pozdrawiam Was z Abu Dhabi! A, i chyba ważnym elementem tej opowieści jest fakt, iż mój bilet był w jedną stronę.
Nie pytajcie się mnie proszę czy wyprowadziłam się na stałe, bo to chyba najbardziej znienawidzone przeze mnie pytanie. Nie rozumiem go, bo co to znaczy na stałe? Przecież nic w życiu nie jest na stałe! Zdaję sobie sprawę, że część z Was może myśleć takimi kategoriami, bo np. Wasi rodzice czy dziadkowie mieszkają w jednym mieszkaniu od 40 lat albo sami kupiliście właśnie dom, w którym chcecie się zestarzeć. Rozumiem to, ale narazie mnie to nie dotyczy.
Przeniosłam się tu z moimi zabawkami na czas nieokreślony :)
Jestem w Abu Dhabi już kilka dni, a nadal niewiele widziałam. Okazuje się, że gdy przyjeżdżasz do obcego kraju z biletem w jedną stronę, czas płynie trochę inaczej. Za priorytet postawiłam sobie spokojną aklimatyzację. Wszystko wkoło jest dla mnie tak bardzo inne (z pogodą na czele!), że daję sobie czas na przywyknięcie do nowych warunków.
I tak po śnie w klimatyzowanym pomieszczeniu, spokojnie wyglądam za okno na palmy, sprawdzam pogodę (chyba przestanę, bo codziennie jest to samo 38-40 stopni :)) i powoli przyzwyczajam się do myśli, że dziś również nie spadnie deszcz.
Narazie jest super! Przed wyjazdem trochę martwiłam się o pustynną pogodę, ale okazało się, że tutejsze 40 stopni jest totalnie inne niż nasze. W Polsce gdy mamy taką temperaturę wszędzie panuje istny piekarnik. Tutaj odczuwam ją po prostu jako bardzo ciepłe ciepełko – jest miło. Duża w tym zasługa wszechobecnej klimatyzacji – jeśli masz dość upału, łatwo przed nim uciec.
No i oczywiście, jeśli będziecie w okolicy (Dubaj jest blisko!) piszcie do mnie! Może skoczymy na jakąś kawę?
Wow ? pozazdrościć tylko, ale w takim pozytywnym znaczeniu. My z dziećmi chwilowo odpuściliśmy przeprowadzki międzynarodowe, ale nie mówimy im nie na zawsze ;-)
Gratulacje odwagi i powodzenia :-)
Oj odwagi było trochę potrzebne, bo to w końcu dość daleko od domu :) Dzięki wielkie i trzymam kciuki za Twoje przyszłe podróże!
Wow, wow, wow! :D Co za akcja! Trzymam kciuki za aklimatyzację i za nowe, wspaniałe projekty w taki niecodziennym miejscu :)))))
No, akcja dobra :) Narazie w tej pogodzie projekty robią się same, tylko przybyła mi nowa pokusa – basen na dachu “mówi” do mnie “wpadaj na chłodną kąpiel” :D
O bogowie! :D
O kurdę! Niesamowita sprawa, gratuluję odwagi no i… powodzenia :) Sama się niedawno przeprowadzałam, co prawda nie do innego państwa a tylko do innego miasta a i tak czuję się jakbym wpadła w zupełnie inną kulturę. Także tym bardziej – spokojnego czasu na aklimatyzację. I samych wspaniałości! :)) Bardzo to motywujące widzieć, jak ktoś sięga i chwyta w garść swoje marzenia :))
Na początek dobre i nowe miasto. Tak to się wszystko zaczyna :D Dzięki za życzenia!
Chciałoby się krzyknąć: “Abu-Dhabi-doo!” :) Ten kolejny przystanek w życiu wydaje się niesamowicie pociągający. Będę obserwować snapa i sprawdzać czy jest tam tak, jak w filmie :)
(https://www.youtube.com/wat…
Hehe :) Podobno SATC niestety kręcili w Maroku, bo do Emiratów ich nie wpuścili ;) Ale inny dobry film tu kręcili :P https://www.youtube.com/wat…
Wow! Gratulacje! Jak ja uwielbiam patrzeć jak ludzie w okół mnie spełniają swoje marzenia! Trzymam kciuki za ten i kolejne przystanki :)
Dzięki wielkie <3 :)
A męża wzięłaś ??
Si, jesteśmy w komplecie :)
Super! High five dla Ciebie :) Jak najbardziej popieram swobodne przemieszczanie sie, freedom lifestyle i nauke nowego. Well done Kasia !
wow Kasia!!! niesamowicie ekstra! Zaraz Cię dodam na snapie i będę podglądać – wspaniała, odważna, inspirująca decyzja! powodzenia :):)
PS. Ja już czuję, że na razie swój limit wyjazdów na dłużej wyczerpałam i cieszę się jak dziecko Warszawą i twarożkiem na śniadanie, ale tego uporu “na stałe” też nie rozumiem – jak tylko wróciłam do Polski wszyscy pytają – ale to już na zawsze? ;) nauczyłam Faba odpowiedzi “nie wiem, może wyjdzie w praniu” i jak już wszyscy parskną śmiechem jak to powie to mam święty spokój ;)
Wiadomo! Ja też się niezmiernie cieszyłam z pewnych aspektów życia, gdy byłam w Polsce ostatnie 2 miesiące. Poza tym, Warszawa naprawdę da się lubić, ja spędziłam ten czas w Łodzi i też nie mogę narzekać – wiele się w Polsce zmienia na lepsze! :)
Ale świat mnie i tak ciągnie i nic na to nie poradzę – wiesz jak to jest ;)
Też kiedyś wyprowadziłam się do Abu Dhabi, jednak ze względów zdrowotnych nie dostałam stałego pobytu i po miesiącu musiałam opuścić kraj. Ale nie ma tego złego… Dzięki temu dziś mieszkam w Toronto! :)
Jak przeczytałam tą wiadomość to jakoś się nie zdziwiłam nie wiem dlaczego – chyba po prostu idealnie pasujesz do tego miejsca :D Trzymam kciuki i dodaję Cię na snapie, z chęcią będę przyglądać się temu miastu i jak zawojujesz tamtejsze rejony ;)
Dzięki !:D Obyśmy się z Abu Dhabi dobrze zgrali ;)
Ale super! Jesteś świetnym przykładem jak się spełnia swoje marzenia :D Mam głupie, ale nurtujące mnie pytanie: złapałaś już trochę tej wyjątkowej opalenizny? :> I życzę Ci wszystkiego dobrego w tym nowym miejscu, żeby jego eksplorowanie było dla Ciebie zawsze tylko i wyłącznie przyjemnością! :)
Dziękuję! A opalenizna jeszcze przede mną :D
Wow! Jesteś odważna! Super, że spełniasz swoje marzenia – dajesz świetny przykład innym :) Powodzenia!
No i wychodzi na to, że muszę w końcu założyć tego Snapchata!
Super, podziwiam i życzę wielu pięknych przeżyć :)
Zdecydowanie warto aklimatyzować się na spokojnie, taka przeprowadzka to jednak pewien szok dla naszego mózgu ;) wszystkie codzienne nawyki trzeba zbudować od nowa.
Mnie Abu Dhabi nie zachwyciło, ale może tylko ze względu, że byłem jedynie na lotnisku ;-). Gratuluję podjęcia decyzji, zmiany są dobre – nawet jeśli czasami musimy zrobić dwa kroki w tył (choć nie wydaje mi się żeby w Twoim przypadku tak było).
Lotnisko faktycznie szału nie robi :D Chociaż teraz jak lądowałam widziałam, że w trakcie jest duża budowa, więc niebawem może się to zmienić! :)
Powodzenia w aklimatyzacji i gratuluję odwagi:)
Super! Byłam w zeszłym roku w Kuwejcie, z pracy. Muszę przyznać, niezły szok kulturowy. Podobno w Emiratach warto waśnie zobaczyć Abu Dhabi, gdyż jest bardziej tradycyjne niż Dubai.
[…] Zobacz też: Przystanek: Abu Dhabi! […]