Majówka, majówka i po majówce! To dla mnie znak, że najwyższa pora pomyśleć o wakacjach :) Jako, że zawsze mam w tym temacie 1000 pomysłów chciałabym się w tym roku podzielić z Wami kilkoma! Może się zainspirujecie? Może podsuniecie mi jakieś nowe? Wszystko przed nami!
Zapraszam na nową blogową serię pod tytułem “Przedsiębiorcze wakacje” :) Sponsorem dzisiejszego odcinka jest szkoła językowa Kaplan International.Na dobry początek zacznijmy od czegoś oczywistego. Pierwsze zajęcie jakie przychodzi Wam do głowy na letni czas wolny? Dam sobie rękę (no może palca) uciąć, że podróżowanie! Nie wierzę, że ktoś go nie lubi. Jak wiecie (głównie z mojego Instagrama) ja należę do tych, którzy nie mogą na miejscu usiedzieć i dwa miesiące bez wycieczki to dla nich strasznie długo. Z drugiej strony lubię pracować, a przecież podróż to tego przeciwieństwo. Jak sobie radzę z pogodzeniem pracy, rozwoju i podróżowania? Jakie mam pomysły (które możecie wykorzystać!) na lato? Zapraszam do czytania :)
1. Potraktuj wyjazd jak „podróż służbową”
No dobrze, to określenie jest trochę na wyrost. Chodzi o to by zmienić swoje nastawienie z „leniwego turysty” na „aktywnego odkrywcę”. Niezależnie od tego czym zajmujesz się na co dzień, nieważne gdzie pojedziesz – w nowym miejscu zawsze możesz znaleźć inspiracje, które przydadzą Ci się po powrocie!
Jak?
- Spróbuj nauczyć się podstaw języka kraju do którego jedziesz! Nawet jeśli są to Wyspy Kanaryjskie i wszyscy dookoła mówią po angielsku (a w hotelu nawet po polsku!) to zawsze po kilku dniach ćwiczeń może okazać się, że masz naturalny dar do hiszpańskiego! Może to będzie pierwszy krok do biegłej znajomości tego języka w przyszłości?
- Prowadzisz firmę? A może jeszcze marzysz? Zobacz jak Twoja branża działa w kraju (albo regionie?) do którego jedziesz! Idź, pomacaj, poobserwuj, jak możesz to popytaj – wykorzystaj podróż na zbieranie informacji i inspiracji! I taka mała rada od serca – co się da notuj albo dokumentuj na zdjęciach – mózg na wakacjach szybko zapomina :)
2. Szukasz pomysłu na biznes? Świetnie!
Nie ma lepszego sposobu, by go znaleźć niż wyprawić się w nowe miejsce i spędzić czas w nowym środowisku! Już nawet nie mówię o „przywożeniu” pomysłów zza granicy co jest dość oczywiste (swoją drogą wiedzieliście, że tak właśnie powstał Glossybox?). Po prostu zrelaksowany mózg jest bardziej kreatywny :) Jeśli tylko nastawisz go odpowiednio przed wyjazdem na “poszukiwanie pomysłu” jestem pewna, że odwdzięczy Ci się kilkoma ładnymi konceptami wartymi przeobrażenia w plan!
Więcej o szukaniu pomysłu na biznes znajdziesz tu i tu!
3. Naucz się angielskiego zagranicą
Jeśli pamiętacie cykl „Wiedza z importu” i mój post “Dlaczego nieznajomość angielskiego jest jak strzał w stopę” to pewnie wiecie do czego zmierzam :) Przy każdej możliwej okazji powtarzam: języki są najważniejsze, a bez angielskiego to w ogóle ani rusz! Nieważne co chcesz w życiu robić – jeśli nie znasz angielskiego to choćbyś był najlepszy i znał wszystkie polskie książki w swoim temacie na pamięć, zawsze znajdzie się ktoś kto zna angielski i będzie krok przed Tobą tylko dlatego, że dotarł do lepszej albo nowszej wiedzy, która prawie zawsze na początku dostępna jest po angielsku.
Co więc zrobić? Nauczyć się porządnie angielskiego! Wiadomo: różne metody różnie skutkują. Większość z Was uczęszczała kiedyś na zwykły kurs stacjonarny (z takim w szkole albo na studiach włącznie) i wszyscy wiemy jak bardzo (nie)efektywne mogą być.
W mojej historii nauki angielskiego najlepiej sprawdziły się 2 rzeczy:
- przejście podstawowych kursów, a potem samodzielna nauka
- wyjazdy do Londynu i praktykowanie języka
Pisałam Wam już kiedyś o zaletach nauki języka angielskiego za granicą i chciałabym dziś wrócić do tego tematu, bo uważam, że planowanie wakacji to doskonały moment by się nad taką opcją zastanowić! Słowem wstępu – strasznie mi przykro, że mówię po angielsku i sama nie mogę zapisać się na taki kurs! Gdybym 7 lat temu znała taką możliwość nie wydałabym przynajmniej kilku tysięcy złotych na zwykłe roczne kursy, które wlekły się w nieskończoność i zabierały mi co tydzień przynajmniej 4 godziny tylko załatwiłabym sprawę raz a dobrze. I przy okazji… podróżowała, spędziła doskonałe wakacje i pewnie poznała fantastycznych ludzi z całego świata! Takie kolonie dla dużych dzieci :)
Kiedy Natalia ze szkoły językowej Kaplan International napisała do mnie w sprawie współpracy wiedziałam, że muszę Wam o tej opcji napisać! Kaplan International to sieć 44 szkół językowych rozsypanych po całym świecie – dzięki nim możesz uczyć się angielskiego w Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie czy Australii!
Marzy Ci się wyjazd do Londynu, ale chciałbyś jednocześnie ten czas pożytecznie wykorzystać? Ależ proszę uprzejmie –> zajrzyj tu! (kursy w Londynie! :))
A może chciałbyś studiować w Stanach, ale wizja zdania TOEFL albo GMAT Cie przeraża? Nie ma sprawy –> zajrzyj tu! (kursy w Nowym Yorku!)
Potrzebujesz podszkolić swój biznesowy angielski, by nawiązywać zagraniczne kontakty? Proszę bardzo –> zajrzyj tu! (kursy w Miami! :))
Szkoły Kaplan International maja taki wybór kursów, w takich zakątkach świata, że praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. Owszem – być może będzie to kosztowało tyle co urlop i zwykły kurs językowy razem wzięte, ale wrażenia, efekty – raczej nieporównywalne :)
PS. Nie wiem czy pamiętacie, ale miałam okazję zwiedzić jedną z londyńskich szkół Kaplan, tę która mieści się na Leicester Square! Jeśli chcecie pooglądać zdjęcia, które zrobiłam podczas tamtej wizyty koniecznie zajrzyjcie tutaj!
4. A może zainicjuj swój projekt?
Wiem, że brzmi to trochę absurdalnie, bo niby jak urlopem mielibyście zacząć pracę (to jeden wielki oksymoron i samozaprzeczenie!), ale ja tak zrobiłam! Mając zamiar zaangażować się w przyszłości w popularyzowanie idei, którą ubrałam w roboczą nazwę “Nie biegam bez celu” (zapoczątkowaną tym postem) i wiedząc, że mój Maciek biegnie niebawem swój pierwszy maraton (dlatego byłam w Madrycie :)) namówiłam go byśmy przy tej okazji zorganizowali akcję charytatywną! I wiecie co? W efekcie w poprzedni weekend zebraliśmy prawie 1000 funtów (tak! to ok. 5000 złotych!) na szczytny cel (a konkretnie badania nad chorobą Parkinsona).
Jeśli chcecie wiedzieć jak to zrobiliśmy i jak Wy możecie pomagać przy okazji biegania i walki z własnymi słabościami dajcie znać! :)
Podsumowując: była podróż? była! był odpoczynek? był! projekt zrealizowany? tak jest! :)
A na koniec wisienka na torcie: Infografika o zaletach podróżowania – gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, że warto! :)
Mam nadzieję, że cykl „Przedsiębiorcze wakacje” przypadnie Wam do gustu! W następnych postach w tym temacie: przetestujemy pomysł na biznes, zastanowimy się nad pracą i praktykami oraz poruszymy specjalnie bliski mi temat wolontariatu!
W ogóle jestem strasznie ciekawa Waszych sposobów na twórcze wykorzystanie sezonu letniego, dlatego koniecznie dajcie mi znać jakie są Wasze plany na ten czas! :)
Ja rowniez polecam Kaplan (zdecydowanie Oxford) i bardziej intensywne podrozowanie dzieki czemu latwiej powrocic do codziennych obowiazkow.
Pozdrawiam!
http://foodforthoughtdiarie…
O Oxford! Przy okazji można poczuć studencką atmosferę tego miasta! Byłam, widziałam, również polecam – aż chciałam tam zostac na dłużej :)
Ciekawe kiedy damy radę się wybrać na taki urlop, ale raczej prędko to nie nastąpi :( więc wyjezdzajcie kochani jeśli możecie! :)
Haha, dokładnie! Im człowiek starszy tym ciężej się wyrwać, a różnica miedzy “tygodniowym”, a “dwutygodniowym” urlopem robi się coraz większa ;)
Madryt na zdjęciach <3 Mam nadzieję, że będzie jakiś wpis o tej podróży! :) I jak zawsze świetna grafika... Nawet nie wiedziałam, że gap year jest tak ceniony.
Właśnie się zastanawiam nad podróżą do Australii połączoną z nauką angielskiego :) Bo jak nie teraz, to kiedy?! :)
Zdecydowanie im szybciej tym lepiej! :)
Właśnie sobie uświadomiłam, że właściwie każdą moją podróż wykorzystuję też biznesowo. Na różne sposoby.
Piszesz, że lepsza i nowsza wiedza częściej dostępna jest najpierw po angielsku. Myślałaś o tym, żeby sama zacząć blogować w tym języku? Może już to robisz? :) Chciałabym móc dzielić się Twoimi postami z angielskojęzycznymi znajomymi!
I myslałam, i chciałabym! Zrobiłam nawet kilka podejść, ale niestety to strasznie procochłonne zadanie – póki co raczej nie dam sobie z nim rady… Natomiast w ramach mojej pracy profesjonalnej (podatki :)) startuję ze stroną/blogiem dotyczącym działki, którą sie zajmuję i akurat tak się składa, że to sprawa międzynarodowa więc będzie po angielsku (z ewentualnym tłumaczeniem na polski). Jak tylko będzie gotowe to na pewno o tym tutaj napiszę! A potem kto wie, może dojdę do takiej wprawy w pisaniu, że i tutaj coś potłumaczę i popiszę dwujęzycznie? Na pewno mam ten temat gdzieś z tyłu głowy i cieszę się,… Czytaj więcej »
Na studiach też znalazłam swój sposób na podróżowanie. Zostałam rezydentką turystyczną, było super! Dobre pieniądze, służbowy samochód, telefon i mieszkanie, a jeżeli człowiek był sprawny i obrotny – także sporo czasu wolnego na własne podróżowanie i zwiedzanie. Nie zdecydowałam się zostać w branży, ale osoby, z którymi pracowałam zainspirowały się tym wyjazdem do tego stopnia, że mają dzisiaj swoje biura podróży albo agencje turystyczne. Aha! A jedna koleżanka dzięki doświadczeniom z rezydentury założyła firmę, która organizuje śluby za granicą:)
Wow! To dopiero ekstra pomysł…! :)
Było superancko, ale w końcu opowiadanie 100x dziennie o tej samej wycieczce na Santorini i sprzedawanie jej turystom może znudzić;p
Jedyne czego żałuję, to że nie zaczęłam wtedy pisać bloga o perypetiach jakie fundowali mi turyści swoimi fochami albo hotelarze ogromnymi overbookingami.
Sukces byłby murowany;)
Już kolejny rok planuję, że polecę na Santorini! Odkąd moja ciocia pokazała mi piękne zdjęcia z wakacji, które tam spędziła jestem chora na to miejsce :) Nawet nie wiesz jak żałowałam, że jak wybierałam się na wakacje na wiosnę, tam było zimno…
PS. Czasem trafiam w sieci na takie blogi turystyczne rezydentów, pilotów, stewardess i zawsze mnie ogromnie bawią :) To się nazywa ciekawa praca!
Ja już wiem, że ta seria przypadnie mi do gustu :) przyznaje: przedsiębiorczość w czasie wakacyjnego wyjazdu – na to bym nie wpadła :) dobrze, że podchodzisz do tego tematu na różne sposoby, chętnie poczytam kolejne Twoje pomysły. PS. Jak przeczytałam o Wyspach Kanaryjskich to aż się uśmiechnęłam – wybieram się tam w czerwcu :) Z Twojego instagrama wiem, że też tam byłaś :)
Jeśli uda mi się w tym roku znaleźć czas na wakacje to zastosuję kilka podanych wskazówek :)
Właśnie dzisiaj znalazłam miesięczny kurs angielskiego w Pradze za tak naprawdę śmieszne pieniądze. Teraz weszłam na Twojego bloga i bach!, to chyba odpowiedź losu na moje niezdecydowanie ;)
A co do zapoczątkowanej przez Ciebie nowej serii postów, jestem jak najbardziej na tak!
Pozdrawiam :)
Świetny post :) A infografika jest naprawdę trafiona !
Nawet podróż do miasta oddalonego o 200km od Twojego może być ciekawą przygodą i nauką. Odpowiednio nastawiona głowa to gwarancja sukcesu! Dlatego już się cieszę na szkolenie, które mnie czeka w innym mieście za tydzień. Nic tak nie ładuje akumulatorów jak inne środowisko. Dystans i te sprawy. ;)
Hej
Ja byłam rok na Erasmusie. Poznałam inspirujących młodych ludzi- obecnie maja doskonałe prace lub własne firmy. Podszkoliłam język. Warto!
Pozdrawiam,
Basia
http://madein80sgeneration….
Odnośnie analizy rynku
akcji polecam bardzo ciekawy
wywiad:http://independenttrader.pl…
Już
niedługo czekają nas spadki…
Infografika świetna! Choć pewnie nie trzeba nikogo śledzącego blogi podróżnicze przekonywać o wartości podróży:)
właśnie wróciłam ze swoich, trochę późnych, wakacji -> Malta i kurs angielskiego w Gateway School of English – pogoda piękna, wyspa niesamowita, ludzie wspaniali i rodzinna atmosfera dzięki organizatorom szkoły, czyli idealne warunki do nauki i wypoczynku :-) Polecam wszystkim !!! :-)