Praca w domu to koszmar. Praca w domu to też zbawienie. Moje doświadczenia w tej kwestii sięgają wielu lat wstecz, a zaczęło się od studiów. Dały mi w kość i rok w rok zamykały w domu na długie miesiące (tak, dobrze czytacie – praktycznie rzecz biorąc mieliśmy jedną sesję, która trwała pół roku…). Potem, gdy spływały kolejne zadania, siłą rzeczy robiłam je w domu. Ta forma pracy, była dla mnie tak oczywista, że nawet nie zauważyłam, gdy zaczęłam spędzać w niej cały „etat” – czyli przynajmniej 8 godzin dziennie.
Praca w domu. Moje doświadczenia.
Po latach stwierdzam, że praca w domu to sport tylko dla ludzi o mocnych nerwach. A jednak, chętnych do niej, ciągle przybywa.
Z jednej strony, bardzo lubię pracę w domu. Z drugiej, szczerze jej nienawidzę. Lubię ją, bo jest tania i wygodna. Wymaga jednak dyscypliny i umiejętnego planowania… czasu wolnego – żeby nie skończyć cały dzień robiąc prace domowe albo odwrotnie, pracując bez przerwy. Pułapek jest więcej.
Wszyscy wiemy czego w domu nie robić, gdy mamy zaplanowaną pracę:
- nie rozpraszać się praniem/prasowaniem/sprzątaniem,
- nie chodzić co chwilę po herbatę,
- nie włączać złodziei czasu – Facebooka/Twittera/Instagrama,
- nie odkładać zadań na później (szczególnie na czas wieczorny, bo to raczej pora odpoczynku),
- nie pracować z łóżka
…i tak dalej.
Więszość z nas, pracujących w domu, jednak powyższe robi. Czemu? Odpowiedź jest prosta: bo jesteśmy w domu! To praca jest w nienaturalnym środowisku, nie rzeczy z listy…
Tak jak w biurze nie ogląda się tam filmów i nie czyta powieści przygodowych, tak w domu po prostu nie ma miejsca na większość zachowań biurowych.
Laptopy i smartfony przeniosły biura do naszych toreb i kieszeni, a wkrótce bocznym wejściem wprowadziły je do kuchni i salonów. Nie lubię tego, ale muszę się z tym pogodzić (przynajmniej na obecnym etapie). Wolę to niż nowy rachunek do kolekcji, tym razem za biuro.
Jak więc sobie radzę? Mam wiele sposobów, ale jeden wyjątkowo skuteczny… To wydzielona przestrzeń do pracy!
Nie trzeba mieć osobnego gabinetu, by odciąć sobie trochę przestrzeni. Trzeba tylko wiedzieć jak się za to zabrać!
Co działa w kwestii pracy w domu?
- Biurko albo stół. Osobny mebel, który służy TYLKO do pracy. Leżą na nim wszystkie moje papiery, mam tam miejsce na artykuły biurowe, na wyciągnięcie ręki leżą segregatory i książki. Po skończonej pracy, nie chowam jego zawartości, nigdzie jej nie przenoszę – rano zaczynam tam gdzie skończyłam.
- Wygodne krzesło. Gdybym miała ograniczony budżet na urządzenie domowego biura, wolałaybm mieć stare przypadkowe biurko, byleby tylko starczyło mi pieniędzy na wygodne miejsce do siedzenia. Rzadko przykładamy do tej kwestii wagę, a to właśnie od niej zależy ile czasu wytrzymamy siedząc (dosłownie) w domowej pracy.
- Światło! Dużo naturalnego światła. Im go więcej, tym lepiej idzie praca – sprawdzone info!
- Siedzenie plecami do rozpraszaczy. Teraz na przykład, mam biurko w salonie, w którym mam również… kuchnię. Lepsze to niż praca w sypialni, ale i tak musiałam odciąć się od niesprzyjającego widoku. Załatwiłam dwa podpunkty za jednym zamachem – postawiłam stół maksymalnie blisko okna i bokiem (nie dało się całkiem tyłem) do kuchni. Działa!
- Szukanie inspiracji. Domowe biuro nie musi wyglądać jak miejsce do nauki 15-latka. To coś więcej niż biurko, to strefa do pracy! Warto przeczesywać portale w poszukiwaniu inspirujących “dorosłych” aranżacji i najlepsze wcielać w życie!
- Dużo miejsca do notowania. Lubię mieć pod ręką luźne kartki, post-ity, notesy, zeszyty. Każdy z nich ma inne funkcje i wszystkie muszę mieć dostępne. Dzieki temu szybko mogę wyrzucić z siebie rozpraszające myśli, w takiej formie jaka mi się podoba. Tylko trzeba opanować, jak tych kartek nie pogubić, ale to temat na inny (długi!) post :)
Praca w domu – Czego unikam:
- Intensywnych kolorów. Pomalowałam sobie kiedyś ścianę przy biurku na czerwono. I powiem tak… Przez jakiś czas była ok, ale w długiej perspektywie jednak sie nie sprawdziła :)
- Kuchennych zapachów. Od zapachu jedzenia w “biurze” gorsze są tylko takie zapachy w sypialni… Niektórzy lubią pracę w kuchni i faktycznie, próbowałam, nie jest ona zła. No ale nie rozłożysz się tam z papierami albo z pomysłami, ani nie będziesz tam trzymać segregatorów. Więc o ile chwilowa praca tam jest ok, to utrzymywanie “stałego gabinetu” już niezbyt.
- Zbędnych rozpraszaczy. Staram się na biurku mieć miejsce na: picie, papiery, kubek z pisakami. Całej reszty (cokolwiek to może być) nie chcę i nie potrzebuję.
Praca w domu to dla mnie temat rzeka. Raz jestem nią zachwycona, raz ją przeklinam. Czasem ją kocham, czasem chcę rzucić w cholerę. Jest jak dziwaczna przyjaciółka, która potrafi irytować Cię swoim zachowaniem, ale znacie się tak długo i jest tak kochana, że nie wyobrażasz sobie bez niej życia.
Macie podobne doświadczenia? Pracujecie w domu? Kochacie to czy nienawidzicie?
Jakie są Wasze sposoby, by praca szła gładko? Co polecacie, a czego w niej unikacie? Dajcie znać!
K.
Zdjęcie: karandaev via depositphotos.com
No właśnie. Kuchenne zapachy :) I herbata co chwilę. Wciąż nad tym pracuję. Przerobione już mam pranie i sprzątanie między czasie za to. Bardzo pomogło robienie tego po zakończonej “pracy” :)
Pranie jako rozrywka po zakończonej pracy…robię dokładnie to samo :) Swoją drogą, robi się z tego fajna gimnastyka – skłony, przysiady!
no nieee, to do mnie nie przemawia – pranie musi być zrobione od rana, wtedy zdąży wyschnąć do popołudnia, a jeszcze szybciej na balkonie – nie można go odkładać na “po pracy” :P rzeczywiście bardzo pomaga wyznaczenie miejsca do pracy w domu – ja akurat mam oddzielne biurko w osobnym pokoju. I pracuję 2 dni w tygodniu z domu, a 3 z biura i to jest dla mnie idealny układ – jeśli ktoś ma możliwość częściowo pracować z domu to bardzo polecam :)
Dokładnie :) Ja jeszcze idę krok dalej, bo włączam motion tracker w aplikacji pact i zarabiam pieniądze na aktywności. :)
u mnie w mieszkaniu ciężko o znalezienie kawałka przestrzeni pod biurko. Jedynie w sypialni (co u mnie raczej się nie sprawdzi) lub przy stole w salonie z… kuchnią. No ale co zrobić.. ;)
Ja pracuje w domu już od 8 lat. I nie jest to praca freelancera tylko normalna praca na etacie. W mojej branży- branża farmaceutyczna- wiele firm odchodzi od schematu trzymania pracownika w biurze od-do z bardzo prostej przyczyny- na moim stanowisku współpracuję za równo z ludźmi z USA jak I z ludźmi z Japonii, często muszę się wdzwaniać na telekonferencje o godzinie 21 lub 6 rano. W zamian za to, nikogo nie interesuje to czy od 13-14 byłam na fitnesie czy może piekłam ciasto ze śliwkami. Ważne aby praca była zrobiona na czas I zgodnie z oczekiwaniami. Kiedy zatrudniam nowe… Czytaj więcej »
Akurat mam taką pracę, że jestem w niej zawsze i wszędzie. Łącznie z chorobowym w domu. I mimo prób wydzielania przestrzeni, odcięcia się, nawet zakladania specjalnie ubrań do pracy niespecjalnie cokolwiek działało.
Z jednego powodu – w domu potrafię się skupić dopiero po północy. A to w żaden sposób mnie nie urządza :}
Kiedy pracuję potrzebuję dużo miejsca (papiery, książki, karteczki i laptop), dlatego w ciągu dnia muszę rozkładać i składać się z tym wszystkim, bo mam do dyspozycji tylko stół. Jednak najlepiej mi się pracuje, kiedy nikt mi nie przeszkadza, więc praca w domu średnio mi wychodzi. Niestety zostaje tylko wieczór lub godziny nad ranem. Kiedy mam dużo pracy rozkładam się wieczorem z pracą i idę spać. Wstaję około 4 i zaczynam. Może kiedyś będę miała możliwość i dorobię się własnego miejsca do pracy
Zdecydowanie praca w domu to za dużo rozpraszaczy naraz. Chyba nie dla mnie, aczkolwiek izolacja na 2-3 godziny to nic trudnego. Gorzej – na dłużej.
Zdecydowanie, akurat rozpraszaczy w pracy w domu nie brakuje… Ale w tej, jak i każdej innej dziedzinie, trening czyni mistrza :) Czyli można sie przyzwyczaić, tylko nie jest to łatwe ;)
Pracowałam w domu prawie 2 lata. Teraz pracuję w biurze, które mam bardzo blisko zwojego mieszkania. Zarówno praca wdomu, jak i praca w biurze ma swoje + i -. Ja do pracy w biurze przyzwyczajałam się prawie rok i polubiłam pracować w biurze :) Polubiłam ją szczególnie za to, że pracuje tylko od 8 do 16 od pon. do pt. Jak pracowałam w domu czułam się jakbym prawie zawsze była w pracy :P Pozdrawiam
Ja zwykle pracując z domu pracuję zbyt dużo, bo nie trzeba chodzić na tyle spotkań i nikt nie woła co chwilę na kawę:)
Haha, muszę Ci przyznać, że to jest jedna z rzeczy, których najbardziej nie lubiłam na etacie – ciągle ktoś chciał iść na kawę! I jak tam pracować było? :)
Pewnie gdyby moja praca była inna, to pewnie bym rozważała zdalną
Nie pracuję, ale bywa że zaszywam się w 4 ścianach na dłuższy czas (czyt. przed sejsją egzaminacyjną lub zaliczeniami). Wtedy pomocne jest dla mnie planowanie przerw :). Na posiłki czy krótki jogging (dotlenienie mózgu to podstawa:)).
O tak, krótkie wyjście na dotleniający spacer (do sklepu, na pocztę) paradoksalnie potrafi dodać sił! Bardzo polecam :)
Mi najbardziej w pracy w domu brakuje kontaktu z innymi ludźmi i oczywiście samodyscypliny…
No niestety… Brak “gęby” do której można się odwrócić i pogadać to chyba największy minus pracy w domu…
Bardzo dobry post. W pracy w domu jest ogromnie ważne to co podkreśliłaś – czyli wyznaczenie strefy TYLKO do pracy. Osobiście nie pracuję jako freelancer, natomiast sama zauważyłam wzrost produktywności wykonywania swoich zadań po przeniesieniu się z laptopem do innego pokoju. ;-)))
Na pewno w pracy w domu trzeba mieć ogromną samodyscyplinę, żeby nie ulec rozpraszaczom. Wielu ludziom podoba się pomysł pracy z domu, ale niewielu by podołało. Bo po prostu nie byliby produktywni. Ja sama nie wiem, czy bym dawała z siebie 100%. Być może kiedyś to sprawdzę. ;-))
Pozdrawiamm,
Dżo
PS Bardzo inspirujący blog. Tak trzymać! :-))
tak jak Dżo – uważam, że podstawą pracy w domu jest wyznaczenie miejsca do pracy. Nie każdy może sobie pozwolić na osobny gabinet (co byłoby ideałem), ale biurko, kącik do pracy – to jest to co trzeba mieć. Ja nie pracuję w domu (kto wie, może póki co), no chyba że pracę nad blogiem uznać za pracę. Po części jest to praca :)
Oczywiście, że praca nad blogiem to praca! Wymaga skupienia, wymaga odcięcia się od tego co się dzieje wkoło!
PS. Gabinet mi się marzy również :)
ja od jakiegoś czasu pewne rzeczy muszę wykonywać przy biurku, który stoi gdzieś tam w koncie mojego pokoju. Wolałabym to zmienić, ale nie mam takich możliwości żeby je gdzieś przenieść. Natomiast myślę, że otoczenie nie jest dla mnie rozpraszaczem, aczkolwiek staram się od kilku miesięcy przystosować biurko do wykonywanych na nim zazwyczaj czynności.Głownie na pierwszym planie są u mnie laptop 9 a ten to dopiero mnie rozprasza) i dodatkowo jeszcze przybory biurowe: zszywacz, długopisy, post-ity i mnóstwo kolorowych kartek. Reszta jest sprytnie pochowana po szafkach, albo po prostu nie mam jej na widoku :) Jednak twoje uwagi są bardzo trafne… Czytaj więcej »
kochamy tą niezależność pracy w domu ;) i też ją nienawidzimy
Dokładnie tak… :)
Nie jest łatwo, ale nie wyobrażam sobie już inaczej!
Ja mam moje ulubione miejsce do pracy w domu, choć w upały byla, zmuszona przeniesć się w inne, chłodniejsze moejsce. Najgorsze są dla mnie rozpraszacze i myśli typu ” dokończę to wieczorem” ….
Praca w domu była zawsze moim…marzeniem ;) Dla mnie to wolność, fajna zabawa z budowaniem własnej marki, rozwój i, co najważniejsze – możliwość podróżowania. Tam gdzie ja, tam i mój laptop. Mieszkanie na egzotycznej wyspie przez rok? Już niedługo ;)
Bardzo dobre marzenie! Naprawdę jest o co walczyć :) Z mojego doświadczenia tylko dodam, że ilekroć jadę w podróż i zabieram w nią pracę, to i tak wolę iść na plażę niż np. pisać. Także im fajniejsza podróż, tym więcej pokus, by jednak nie pracować :D Ale jest to do opanowania :)))
Ja kocham. Odkąd pamiętam pracowałam w domu (nie licząc pierwszego roku w Anglii). Uwielbiam to, że w każdej chwili mogę pójść zrobić sobie kawę i że to ja decyduję, ile czasu pracuję. Mam jakąś pilną sprawę na mieście, nie ma problemu. Aczkolwiek brakuję mi bardzo mojej przestrzeni i biurka i tak raz pracuję z kanapy (teraz) raz przy stole jadalnym.
Ania, życzę Ci biurka w takim razie! Wiem jak to jest go nie mieć i mam porównanie z tym co jest teraz i widzę różnicę na plus! Biurko to podstawa :)
Podział przestrzeni i czasu to podstawa – zgadzam się w 100%. Czy masz doświadczenie w pracy w coworkingach? To może być dobra alternatywa dla prywatnych czterech ścian.
Nie mam z nimi doświadczenia, ale kusiły mnie wiele razy. Zawsze jednak rezygnowałam z tego pomysłu, bo musiałabym do nich daleko dojeżdżać. A jednak to jest kolejny duży plus pracy w domu – nie trzeba sie do niej przebijać godzinę w korku ;) Ale jak kiedyś będę miała okazję i potrzebę, pewnie coworkingów spróbuję :)
Ja od niedawna pracuję w domu. Na początku wydawało mi się, że nie będzie mi łatwo się przestawić. Okazało się jednak inaczej. Nie ukrywam, że bardzo dużo na ten temat czytałam i czytam. W jaki sposób wszystko sobie zorganizować, czego unikać i jaki system pracy będzie dla mnie najlepszy. Nadal sprawdzam różne rozwiązania, ale już czuję, że to moje miejsce. Niedługo czeka mnie przeprowadzka i już teraz zaplanowałam jak będzie wyglądać moje miejsce pracy.
Monika, ważne, że nad tym pracujesz! Można się z pracą w domu oswoić i można być w niej produktywnym. To tylko kwestia przyzwyczajenia i pozbycia sie pewnych “domowych” nawyków, jak nieodparta chęć prania lub odkurzania w środku dnia :) Trzymam kciuki za powodzenie!
Dziękuję.