Maj zaczął się dla mnie bardzo dobrze, promocją w Tesco na lody Ben and Jerry’s – -50%. Jeśli wtedy myślałam, że lepiej być nie może, to się myliłam! Otóż w tym miesiącu wreszcie udało mi się przeprowadzić do mieszkania, w którym jest… światło dzienne! Od razu, więc wzrosła produktywność (i przyjmijmy, że nie jest to spowodowane tym, że po prostu nie mamy telewizora…), poprawi się jakość zdjęć na blogu i jakoś tak mniej kawy piję.
Jest tylko jeden negatywny skutek uboczny – ktos musi je sprzątnąć i nas rozpakować (jestem to ja), więc najbliższy post będzie na blogu dopiero w poniedziałek (8.06) :)
Maj 2015
W pierwszych dniach maja na stronę główną Onetu trafił mój artykuł, z resztą pierwszy tam zamieszczony, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto dla nich pisać. Dorzuciłam więc jeszcze jeden i… na więcej nie starczyło mi czasu. Muszę się z tym poprawić w czerwcu!
Pszonicka na głównej na Onecie! :)http://biznes.onet.pl/wiadomosci/komentarze/felietony/10-sygnalow-po-ktorych-poznasz-ze-robisz-to-co-kochasz/crsdvf
Posted by The Owner & Co. on 2 maja 2015
Jak pewnie zauważyliście i mam nadzieję, Was to ucieszyło, posty pojawiały się w maju dość regularnie. To zasługa wolnej głowy! Odkąd odjęłam sobie ostatnio kilku zobowiązań, zyskałam czas na blogowanie po mojemu, czyli przemyślane i zaplanowane.
I od razy widać efekty – tylko w tym miesiącu przybyło nam około 2 tysięcy czytelników!! Witam Was serdecznie, odezwijcie się w komentarzach jak Wam się tu podoba! Jeśli znajdziecie chwilę czasu, możecie też wypełnić ankietę, której w końcu nie zablokowałam – opinia każdego z Was jest dla mnie istotna i stwierdziłam, że nie odbiorę spóźnialskim szansy wypowiedzenia się :)
Post z ankietą znajdziecie tutaj.
Kolejne spotkanie ze znajomymi blogerami
Postanowiłam pójść za ciosem i po wesołym kwietniowym spotkaniu z londyńskimi blogerkami, udałam się w maju na kolejne – wyjątkowe, bo w znacznie powiększonym gronie! Okazało się, że blogujących Polaków w Londynie i okolicach jest duuuużo więcej!
Jak widzicie na zdjęciu, pogoda dopisała, piknik się udał, poznałam wiele ciekawych osób, także nic tylko czekać na kolejną okazję by pogadać o tym jak Facebook obcina zasięgi i jak sobie z tym radzić #TakieMamyCiekaweTematy
Już po #1 Londyńskim Spotkaniu Blogerów. Policzki mnie palą, ale nie wiem czy to od słońca, które grzało nieprzytomnie,…
Posted by MARTA NINJA on 17 maja 2015
Wreszcie zrobiłam sobie sesję!
Moim największym majowym sukcesem było zrobienie sobie w końcu sesji zdjęciowej na potrzeby okołoblogowych aktywności! Selfie z przedniej kamerki iPhone powiedziałam w końcu stanowcze… nie.
Pomogła mi w tym Natalia Wiśniewska, która jest fotografką (nataliaphotography.net), akurat była w Londynie i znalazła dla mnie czas w jedyny dzień w tamtym tygodniu, gdy nie było ciemno i nie padało :) Efekty tego spotkania będziecie mogli oglądać na blogu pewnie dość często, a dziś prezentuję Wam na samej górze posta małą (niereprezentatywną, ale pasuje do klimatu posta) próbkę całości :)
Portugalia
W drugiej połowie miesiąca zrobiłam sobie, pierwszy od wyjazdu do Toskanii, prawdziwy urlop (tylko taki w ciepłym klimacie jest prawdziwy :D)! Polecieliśmy z Maćkiem do Portugalii – najpierw na 2 dni do Lizbony, a później na 5 dni na samo południe, do Lagos. I cóż ja mogę Wam powiedzieć… Było fantastycznie! Kocham Portugalię! Kocham ich jedzenie (przez cały wyjazd zjadłam chyba z 50 pastel de nata, jak nie więcej!), kocham ich pogodę (codziennie 25 stopni, przyjemny wiaterek – idealnie!), kocham południowe usposobienie mieszkańców tego kraju. Najchętniej wracałabym tam zawsze gdy tylko w Polsce/Londynie zrobi się chłodniej…
Zdjęcia zobaczycie zaraz poniżej!
Wszystkie posty opublikowane w maju:
BOOKCLUB // „JAK ZOSTAĆ PRZEDSIĘBIORCĄ?”
ZA DUŻO NA GŁOWIE? OTO 5 RZECZY, NAD KTÓRYMI LEPIEJ PRZESTAĆ ROZMYŚLAĆ!
POWIEDZ MI COŚ O SOBIE! ANKIETA DLA CZYTELNIKÓW // 2015
BOOKCLUB // 4 KSIĄŻKI O KREATYWNOŚCI, KTÓRE MUSISZ PRZECZYTAĆ
7 RZECZY, KTÓRYCH RODZICE NAUCZYLI MNIE O BIZNESIE
TRAVEL MUST-HAVES // SUMMER EDITION
RAZEM WIEMY WIĘCEJ #1 // SKĄD BRAĆ KLIENTÓW?
JAK ZROBIĆ DOBRĄ KAMPANIĘ CROWDFUNDINGOWĄ?
Fotki, foteczki
2 maja, udało mi się wpaść do dawno nieodwiedzanej (a mojej ulubionej!) galerii sztuki współczesnej Saatchi…
…gdzie “rzutem na taśmę”, zdążyłam na ostatni dzień wystawy “Wanderland” Hermèsa. Była ona w Londynie dużym wydarzeniem kulturalnym, niestety odkładałam jej obejrzenie na ostatnią chwilę i potem ledwo zdążyłam :) Ale udało się!
Dobrze widzicie, na wystawie dziełami sztuki były… towary Hermèsa, również te vintage. Chociaż w sumie cała wystawa była dziełem sztuki, szkoda, że nie mogę Wam tego przekazać! Jeśli będziecie kiedyś mieli okazję obejrzeć jakiś wirtualny spacer po niej albo obejrzeć obszerną relację w sieci to gorąco polecam!
Po wyjściu z galerii sprawdziłam Twittera i okazało się, że urodziła się księżniczka Charlotte. Szliśmy akurat przez Green Park (zaraz obok pałacu Buckingham), więc pomyśleliśmy, że wpadniemy zobaczyć czy coś tam się dzieje. Tłum był nie większy niż zwykle, okazuje się, że w dzisiejszych czasach ludzie ekscytują się chyba już tylko w sieci i telewizji…
Moje Londyńskie spacery! Nogi schodzę w tym mieście!
Niedziela w Richmond.
Trenuję sztukę gotowania jajka w koszulce. Tak mi nie szło, że kupiłam specjalne koszulki (wyglądają trochę jak filtry do kawy), które mają sprawę ułatwić i… jest aż za łatwo! Kamaaaan, co to za zabawa tak sobie życie ułatwiać…
Tu i poniżej, backstage ze wspomnianej wcześniej sesji zdjęciowej z Natalią. Przypadkiem odkryłyśmy w centrum Londynu super miejsce – stary kościół przerobiony na skwerek. Ludzie sobie siedzieli, pili kawkę, jedli lunch, ktoś też robił sesję zdjęciową – zwykły dzień w Londynie :))
Widok z Primrose Hill. Gdzieś za mną gdy robiłam to zdjęcie, była grupa piknikujących blogerów. Dokładnie tych, których poznaliście na samym początku posta :)
A poniżej już Lizbona! O mamo, jak mi tam było dobrze i ciepło!
Widok z mojego hostelu – gorąco go polecam! W samym centrum, wygodny, prowadzony przez przesympatycznych ludzi!
Nazywa się “We love F Tourists” kosztuje dosłownie parę groszy i na Bookingu ma ocenę 9,1 (co mnie skutecznie i słusznie do niego przekonało!) :)
W McDonald’s w zoo w Lizbonie zamiast jednej ściany jest szyba, a na nią mieszkają krokodyle! One żyły! Ruszały się! Można było pooglądać zęby z bliska!
Wyjazd z Lizbony w kierunku… południowego wybrzeża! Lagos wita :)
Tyle radości może dać ciepły piasek pod stopami :)
Koszt obiadu dla 2 osób = 5,5 euro. Wino w cenie!
Lokal w którym zatrzymaliśmy się w Lagos, również mogę Wam polecić z czystym sumieniem! Co prawda był trochę daleko od centrum, ale za to 200 metrów od najładniejszej plaży z wszystkich, które widzieliśmy w okolicy.
Pokoje były ogromne, wygodne, z kuchnią, z wszystkimi potrzebnymi sprzętami, z balkonem, a co najważniejsze – na dole był basen! Także jak ktoś nie lubi chłodzić się w oceanie, miał wybór :)
Tutaj znajdziecie więcej zdjęć i szczegółowe ceny (moim zdaniem bardzo atrakcyjne, chociaż nie wiem jak w pełnym sezonie) –> Vila Mar Azul, Lagos
Portugalio, już tęsknię!
Żeby jednak nie zakończyć postu leniwie i urlopowo czynię publiczną deklarację:
3 cele na czerwiec
- popchnąć naukę do egzaminu na doradcę podatkowego (ten już na początku września!),
- wystartować z pierwszym blogowym projektem,
- urządzić porządne domowe biuro w nowym mieszkaniu (i w ogóle “się” urządzić, bo póki co mam ciuchy na podłodze zamiast w szafie :)
Dzięki, tym, którzy dotrwali do końca! Mam nadzieję, że nie przesadziłam z ilością zdjęć i sprawnie Wam się załadowały :)
Na koniec jeszcze mam ważne ogłoszenie! Otóż dzięki pomocy ludzi z Facebooka (tak, tam pracują normalne osoby, nie tylko maszyny!) udało się usunąć błąd, który powodował, iż przy udostępnianiu postów wyświetlał się komunikat z prośbą o weryfikację chęci udostępnienia poprzez klikanie jakichś niedorzecznych obrazków przedstawiających gitarę, lwa, kwiatka i coś tam jeszcze.
Już się nie pojawią! Wszystko pięknie działa! Swobodnie możesz udostępniać posty znajomym, bez czytania dziwnych komunikatów. I przepraszam, że tyle czasu to trwało!
Do zobaczenia w następnym poście! K.
Zdjęcie główne: Natalia Wiśniewska nataliaphotography.net
Kasiu, świetne podsumowanie! Gratuluję przeprowadzki i z niecierpliwością czekam na efekty sesji (czyżby nowe zdjęcie w tle na fanpage’u powstało właśnie wtedy? :) ). No a poza tym, cudowne zdjęcia! Portugalia zachwyca :)
Dziękuję! Taaak, mam jeszcze kilka fajnych fotek :) Wreszcie!
Wspaniała, boska Portugalia! Tęsknię bardzo :) Cieszę się, że Ci się spodobało tak jak mnie. Pastel de nata to coś starsznego dla mnie ;) – zjadłam ich tak wiele! Pamiętasz, gdzie zjadłaś najlepsze?
O dziwo najlepsze były z Pingo Doce! Po 15 centów :) Dorównywały tym ze słynnej Pastéis de Belém http://www.pasteisdebelem.pt/
Ale może to chodziło o to, że mogłam zjeść 6 w cenie jednej “firmowej” :D
Wiedziałam! Wiedziałam, że nie tylko my tak się zachwycamy tymi z Pingo :D
:D
Kocham to, jak piszesz, że kochasz Portugalię i kocham zdjęcia, na których ją kochasz!
PS. Kocham również nową fryzurę.
Tak kocham, że to wszystko kochasz, że sobie Kochana nie wyobrażasz! :)
Zdjęcia się super wyświetliły, aż się zastanawiałam jak to robisz. Nie jestem pewna czy ja przybyłam jako nowa czytelniczka w maju czy może pod koniec kwietnia, ale czuję się przywitana, ankietę już dawno wypełniłam i bardzo lubię Twoje posty (i porady internetowo-blogowe).
Dzięki! :) Jak wypełniłaś ankietę to na pewno już przeczytałam! Tyle pomysłów mi w niej podsunęliście, że nie wiem trochę za co mam się wziąć. Najlepiej za każdy po kolei ;) A co do zdjęć – te z aparatu zawsze zmniejszam. W tym poście akurat większość jest z iPhone, więc pewnie same z siebie nie są za duże, część też pomniejszyłam juz dawno, ale nie pamiętam które… Ogólnie polecam dbać o to by wrzucane grafiki nie były za wielkie. Do dziś pamiętam jak chciałam kiedyś obejrzeć relację z Nowego Jorku u Charlize Mystery, ale fotki miały po kilka MB każda… Czytaj więcej »
Ja właśnie wczoraj wróciłam z Portugalii i chyba się zakochałam w tym kraju :D Ale co jak co, skutecznie odwiodłaś mnie od podróży do Zoo, a tym bardziej do McDonald’s bo panicznie boję się krokodyli. Aż mnie ciarki po plecach przechodzą :D
Odnośnie światła dziennego, to zazdroszczę! Nie dość, że Londyn (a nie północ Szkocji) to i światło dzienne jest. U mnie ciągle szaro i ciemno, więc poziom skupienia/kreatywności/produktywności to prawie zero :P
Pozdrawiam!
Też planuję pojechać do Portugalii, ale we wrześniu. Już podsyciłaś mi apetyt! ;)
Super post! Bardzo milo sie czytalo i ogladalo, chociaz zdjecia z wakacji w czasie sesji troche dobijaja;P :) mogę spytać skąd czarna torebka na pierwszym zdjeciu?
Mango, kupiona na zimowej wyprzedaży :)
Szkoda, że takie fajne spotkanie mnie ominęło i to w takim fajnym miejscu. A co do Portugalii poza wiatrem czasem dość silnym to uwielbiam, zwłaszcza playa de Ana, którą chyba widzę na Twoim zdjęciach o ile się nie mylę. W Portugalii też mój mąż mi się oświadczył :)) Życzę powodzenia w rozpakowywaniu.
Uwielbiam Twoje biznesowe teksty, ale takie majowe lekkie, zdjęciowe podsumowania są w sam raz na czerwcowy wieczór. Też mi się marzy taka sesja zdjęciowa, nawet mniej w kontekście bloga, a bardziej na stronę firmową. Tylko się obawiam, że żaden fotograf nie będzie w stanie “przerobić” mnie tak, żebym wyglądała na swój wiek, a nie późne gimnazjum ;P
Strasznie mi się podoba to, że na koniec wrzuciłaś plany na czerwiec. Publiczne deklaracje motywują jak mało co, prawda? Powodzenia z realizacją zamierzeń! :)
Kochana! Na żywo to mnie jeszcze w zeszłym roku o dowód pytali :) Biała bluzka, granatowa marynarka i dobry make-up czynią cuda! Jak trzeba dodadzą powagi :)
Dzięki w ogóle za komentarz! Cieszę się, że takie podsumowania raz na miesiąc Ci się podobają. Myślę, że to fajna forma bliższego kontaktu z czytelnikami – nie chciałabym żebyście mi bezgranicznie wierzyli w to co piszę, a nie wiedzieli kim jestem :))) Także ten. Kolejne już za 3 tygodnie! I już się rzeczy do niego dzieją!
Piona, skąd ja to znam! :)Ja inaczej, niż w marynarce do biura nie chodzę. Nie mówiąc już o wizytach u podopiecznych i klientów – inaczej miałabym non-stop pytania o maturę :D Ja tu “wielki przedsiębiorca” jestem, a oni się mnie o szkołę pytają ;)
Nie samym biznesem człowiek żyje a takie podsumowania właśnie dają możliwość poznać Ciebie, zobaczyć w wersji “luźnej”, pozazdrościć trochę Londynu….No, takie tam :D Czekam zatem na następne wpisy – niezależnie od rodzaju :)
:)))) Taki nasz urok! Na pocieszenie dodam, że ja mam to po mamie i jak na nią patrzę, to jestem w stanie dziś się poświęcić, by po 50tce wyglądać tak młodo jak ona :)
PS. Posty w toku. Duuużo postów!
Czyli wygląd dobrze rokuje na przyszłość :D
Lubię to. Oj, bardzo lubię! :))
widać, że maj spędziłaś aktywnie, produktywnie i ciekawie:) Czego nie mogę powiedzieć o sobie. pozdrawiam :)
Olivia, jest ratunek! Pocieszę Cię, że dopóki nie zaczęłam spisywac moich miesięcy to też nie wiedziałam, że tyle sie dzieje!
Może warto więc czasem zatrzymać się i ponotować :)
Zachęciłbyś mnie do odwiedzenia Portugalii.
Cele na czerwiec tez interesujące. Moze spiszesz post o urządzaniu biura pokazując jak to zrobiłaś z swoim?
Zdjeć nigdy za wiele, pamiętaj;)
Szkoda, że tym razem nie podlinkowałaś blogów :) Planuję wyjazd do UK za pół roku na stałe i fajnie byłoby rozpocząć “szukanie” znajomych ludzi już w PL :)
Jak już wyjedziesz to daj znać! Jest nas tu trochę polskich blogerek, czasem się spotykamy i chętnie przyjmujemy nowych do naszego grona! :) Dokąd w UK planujesz się przenieść?