Miałam już kalendarze DIY, miałam grube, miałam chude, darmowe, prezentowe, zdobyczne – no różne. Ale odkąd dostałam mój pierwszy Moleskine nie mogę się z nimi rozstać.
Nie wiem o co chodzi. Czy to ta skórzana okładka (w mojej ulubionej wersji jest “miękka”), czy to kwestia papieru (lekko żółty, super gładki, uwielbiam jak moje pióro po nim sunie…), czy to fakt, iż ma idealny format (mój ulubiony jest kieszonkowy i ma wymiary 9×14).
I nie tylko ja je doceniam – podobno wśród sławnych użytkowników był sam Vincent van Gogh oraz Pablo Picasso i Ernest Hemingway!
Przykładowy wpis z października 2012. Lubię zajrzeć do nich co działo się “rok temu o tej porze” i o czym wtedy myślałam :) |
* miłośnicy BMW i Mini (tacy jak ja! Moleskine to BMW wśród notatników ;)) * osoby przekładające jakość nad cenę
Mój ulubiony kalendarz był na 18 miesięcy (od lipca do końca następnego roku), później kupiłam taki roczny, ale miesięczny zamiast tygodniowego, a obecnie używam gładkiego notesu w czerwonej, twardej oprawie (zaplątał się z moich pierwszych zakupów w Moleskine i postanowiłam go wykorzystać).
Notuję w nim nie tylko ważne daty, ale przede wszystkim pomysły (w jednym z nich mam listę “100 pomysłów na biznes..” :)), plany, przemyślenia i wszystko co warte utrwalenia na papierze!
Do tej pory zapisałam między innymi:
Link do Recipe Journal
Link do 18 Month Weekly Notebook
Zamierzam zapisać:
Link do Colour Month Daily Planner in 12 Notebooks
Link do 18 Month Peanuts Limited Edition Weekly Planner
Moleskine to nie tylko rzeczy. W ramach strony mymoleskine.moleskine.com prężnie działa społeczność miłośników tych klasycznych notatników. Możecie stamtąd ściągnąć różne cuda do wydrukowania, mapy, okładki, kalendarze, strony do doklejenia – bogactwo wyboru, z którego nie raz skorzystałam :)
Jeśli jednak (na przykład :)) wolicie notować na komórce to Moleskine ma dla Was przygotowaną darmową aplikację na smartfony (prawie wszystkie!)… Gotowa by ją ściągnąć i zacząć notować ;)
Co myślicie o kupowaniu takich drogich notatników? (ceny zaczynają się od ok. 40 PLN) Może wolicie DIY albo nie ma dla Was w ogóle znaczenia gdzie notujecie?
Moim zdaniem Moleskine są w 100% warte swojej ceny, ale jestem ciekawa jakie Wy macie zdanie – może nie jestem osamotniona w byciu wybredną jeśli chodzi o notowanie ;)
Notatnik to podstawa, nie umiałbym sobie wyobrazić życia bez niego. Co ciekawe, notatniki w telefonie zupełnie mi nie leżą (aplikacja Moleskine dla WP to nic specjalnego moim zdaniem).
A jeżeli chodzi o kalendarz, to korzystam z wbudowanego w Gmail’a, a ten jest zsynchronizowany z WP, no i wtedy o niczym nie zapominam. :)
Kalendarz na Gmailu synchronizujący się z moimi wszystkimi urządzeniami to podstawa – bez wyskakujących przypomnień ani rusz!
Masz rację! Zsynchronizowany kalendarz w gmailu! Jak ja wcześniej o tym nie pomyślałam!?
Notatniki Moleskine całkowicie podbiły moje serce swoim designem. Skórzana okładka, idealnie gładki żółtawy papier, naklejki do oznaczania ważniejszych wydarzeń. Mój ulubiony to czerwony, dzienny, kieszonkowy. Jest nie tylko elegancki, lecz również bardzo praktyczny. Najchętniej bym się w ogóle z nim nie rozstawała, chociaż notowanie nie jest moją mocną stroną. ;) Zaintrygowała mnie aplikacja na smartfona. Koniecznie musze wypróbować.
Miałam zwykły czarny w miękkiej oprawie, taki własnie w małym formacie. Jest świetny. Ale gdy głowa pełna i dusza rękami chce pisać, wystarczy skrawek serwetki. Obecnie mam notatnik zwykły z paperchase, w miękkiej czerwonej oprawie. Nie widzę różnicy. Owszem, na moleskinowych stronach świetnie się rysuje bo do tego pierwotnie były stworzone. Ale długopis czy pióro- napisze na czymkolwiek.
Ja jestem wielbicielką Moleskine ale jednak można taniej a rónie fajnie.
Zdecydowanie masz rację, że można takiej i tak samo fajnie – nie mówię nie. Po prostu tak ciężko znaleźć czasem odpowiedni kalendarz czy notatnik, że w takich momentach jeśli się zetknie z Moleskine to można już się od nich nie odczepić – jak ja ;)
Natomiast jak najbardziej – dobry pomysł to i na serwetkę ładnie się przeleje tylko trzeba uważać by jej nie zgubić! ;)
Racja. I pisząc w Moleskine, za każdym razem biorąc go w dłoń myślałam właśnie o tym, że to taki luksus jest. Ale wolę kupić książkę w tej cenie.
Notesy lubię ładne, w moim mniemaniu, i wygodne.
Mnie się czasem wydaje, że on jest trochę jak książka, którą codziennie piszę…. ;)
Ja nigdy w życiu nie znalazłem idealnego dla siebie kalendarza/organizera fajne są te z empiku ale wkłady do nich jakoś nie są spersonalizowane dla mnie, zaprojektowałem nawet swój, ba już 3, ale ja sam nie wiem czego chce.
Polecam zainwestować w Moleskine w miękkiej okładce – urzeknie Cię, zobaczysz :)
Uwielbiam notesy Moleskine! :D
Bez notatnika w ogóle nie ma opcji żeby funkcjonować, szczególnie, jeśli ma się na głowie coś więcej niż własne sprawy. Ale ostatnio próbuję się przerzucić na robienie notatek poprzez iPad’a. I idzie strasznie opornie. Jakoś nic chyba nie jest w stanie zastąpić długopisu i kartki ;)
Mam to samo – robienie takich spontanicznych notatek elektronicznie zupełnie mi nie podchodzi. Jakoś na mojego Moleskine myśli przelewają się sprawniej i trafniej :)
O tak, ja pobrałam evernote na smartfona ale się u mnie nie sprawdza. Papier musi być!
Faktycznie, cena jak za notatnik nie jest mała, ale bardzo podoba mi się schludność tego notesu i to, że jest taki elegencki i chyba jednak ponadczasowy :)
[mackabellablog.blogspot.com]
Niedawno kupiłam swój pierwszy Moleskin i już zdążyłam się zakochać, a teraz dzieląc się stroną ( o której nie miałam pojęcia ) ty tę miłość jeszcze wzmocniłaś!!! Styl, klasa no i zupełna wystarczalnośc jeśli chodzi o kalendarz, notatnki itp.
:)
Pierwszy notes, całkiem przypadkiem, kupiłem ponad 6 lat temu. Mówią o tym – miłość od pierwszego wejrzenia. Staram się ograniczać zakupy, ale wciąż znajduję coś nowego i wartego uwagi. Zaczęło się od sketchbook, potem journal, kolekcja folio towarzyszyła mi przez studia, co roku nowy kalendarz w innym rozmiarze, kolorze… Papierowy szał ciał ;)
Kocham moleskiny! I też uwielbiam ten 18-sto miesięczny kalendarz! A z okazji Świąt planuję na blogu wpis o 7 moleskinach pod choinkę :)
Colour Month Daily Planner in 12 Notebooks – omg chcę go! przepiękny i z kolorem :) chyba sprawię sobie miły prezent na moje rychłe urodziny. Bez papierowego kalendarza ani rusz :) musi być ładny, ale też nie za gruby by nie było ciężko w torbie. Fajny wpis :)
Nie kumam fenomenu tych notatników :P