Pisząc to, siedziałam na lotnisku w Londynie i leciałam zaraz do Polski. Na tydzień. Bo dawno nie byłam. Jako, że miałam chwilę chciałam wrzucić na Facebooka jakąś informację o tym, że żyję i fakt iż na bogu nie pojawiło się nic od prawie dwóch tygodniu to efekt… pracy. Paradoksalnie, tej nad blogiem. Jednak jak rasowy prokrastynator (osoba patologicznie odkładająca zadania na później – myślałam, że to nie ja, ale jednak przejawiam pewne typowe zachowania…) postanowiłam najpierw sprawdzić Bloglovin’.
Na szczęście ktoś nade mną czuwa, bo zamiast kliknąć jakis post do poczytania, zobaczyłam tytuł jednego z nich i pomyślałam “to temat na dziś!”.
Pytanie w jego tytule brzmiało: Dlaczego cierpliwość jest istotna na twojej drodze do sukcesu (tu link, ale artykułu nie zdążyłam obejrzeć, więc uprzedzam, że nie wiem do czego prowadzi :)). Oczywiście moje oczy nie przeczytały nic o sukcesie tylko o biznesie (głodnemu chleb na myśli) i tak powstał temat dzisiejszego posta. Bo akurat mam coś do powiedzenia na ten temat.
Bez cierpliwości nie ma postępu
Piątek 19 czerwca 2015 r.
Siedziałam przed chwilą nad kawą, patrząc się w nieokreśloną przestrzeń i zastanawiałam, jak Wam to wytłumaczyć, że nie ma nic na blogu, bo pracuję nad blogiem. Ogólnie chyba łatwo – wystarczy napisać “Kochani, pracuję nad czymś fajnym dla Was. Proszę o chwilę cierpliwości, blog wróci niebawem.”
Tylko, że takie takie teksty są nie w moim stylu. Raz na jakiś czas owszem, ale ciągle? A jakoś tak wyszło, że ostatnio ciągle nie mam czasu dla publikowania na blogu. Bo nie dla bloga jako takiego, akurat zadania z nim związane zabierają mi przynajmniej kilka godzin każdego dnia – niestety na widoczne efekty trzeba czekać.
Zastanowiłam się nad tym, skąd może wynikać moja frustracja i poczucie winy (w końcu nie dotrzymuję niepisanej obietnicy, że opublikuję coś fajnego przynajmniej raz na tydzień) i mnie oświeciło. Tam na lotnisku, w paskudnej kawiarni, nad paskudną kawą doznałam olśnienia – Kaśka, Ty jesteś zwyczajnie niecierpliwa! Byś chciała mieć wszystko na już…
Lekarstwo = CIERPLIWOŚĆ
Warto pamiętać – rzeczy zajmują czas. Czas jest niezbędny do realizowania zadań. Jeśli chcesz czegoś dokonać, prawdopodobnie nie stanie się to w ciągu jednej nocy (amerykanie mówią overnight success does not exist). Niby to oczywiste, a jednak narzucamy sobie tempo, denerwujemy się tym, że podwykonawcy nie dotrzymują terminów, irytują nas niespodziewane pożeracze czasu i codziennie wieczorem ochrzaniamy się, że zdania nie zostały wykonane w 100% “bo znów coś wypadło”.
I tu przybywam ja – powiedzieć Ci to, co dotarło do mnie ostatecznie nad kawą – jeśli chcesz osiągnąć sukces, potrzebujesz uzbroić się w cierpliwość. Cecha ta połączona z faktyczną pracą nas sukcesem może Cię wreszcie do niego doprowadzić. Stres i negatywne emocje jakie sobie serwujemy, gdy coś nie idzie po naszej myśli zwyczajnie psują humor, w konsekwencji zabijając kreatywność i radość z pracy.
A to super sprawa, że coś robisz! Że robisz cokolwiek!
Jeśli tylko pracujesz nas sukcesem, on nadejdzie. Czasem szybciej, czasem wolniej. Tylko żeby dotrwać tej chwili i nie poddać się w międzyczasie, potrzeba odrobiny cierpliwości. I tego dziś Tobie i sobie życzę :)
Tutaj uczciwie muszę zaznaczyć, że jak będziesz pracować za wolno, może się zdarzyć, że prędziej potrąci Cię ciężarówka albo zastaną 80te urodziny, niż osiągniesz swój cel. Ale mam nadzieję, że to wiesz i nie odkładasz zbyt wiele na później!
Zobacz też: Dlaczego odkładanie na jutro to zło
PS. Jestem na tym etapie mojego projektu (wymagającego cierpliwości!), że już mogę Wam trochę o nim zdradzić.
Ogólnie rzecz biorąc powaliły mnie wnioski wyciągnięte z ankiety. Jest tyle rzeczy, które ja wiem, a Wy potrzebujecie wiedzieć, że postanowiłam trochę usystematyzować bloga, byście mogli nauczyć się z niego jak najwięcej.
Jak wiadomo, wiele postów ginie w czeluściach bloga i nowe osoby, które na niego przybywają, nie mogą z nich w pełni skorzystać. Cały czas próbuję je odpowiednio promować i eksponować, ale to za mało. Poszłam więc w innym kierunku i tworzę mini-kurs. Na początek. Dla początkujących.
Jestem przekonana, że rozwiąże on jeden z problemów najczęściej podnoszonych w ankiecie i pozwoli Wam wreszcie zacząć działać z realizacją projektów biznesowych (nawet jesli teraz są one na etapie pomysłu).
Kurs, mimo, że bogaty w treści i wartościowy, będzie jest (!) darmowy. Bo Was lubię i wierzę w Ciebie (tak konkretnie w Ciebie)!
Uważam, że podstawowa wiedza powinna być ogólnodostępna i ubrana w proste formy. Możecie się spodziewać, że kurs będzie poprowadzony moim językiem – czyli prosto, bez żargonu i praktyczny – z zadaniami łatwymi do wykonania “od razu”. To znaczy, że gdy tylko dostaniecie ode mnie maila (lekcje będą wpadały wprost do Waszych skrzynek) będzieci mogli działać!
Temat kursu przedstawię Wam w przyszłym tygodniu, wtedy też dam znać datę premiery! Dziś powiem tylko, że będzie on fajnym sposobem na spożytkowanie przynajmniej jednego tygodnia z życia :)
Jeśli chcesz jako pierwszy otrzymać informację o starcie kursu zapisz się na listę mailingową i czekaj na wiadomość ode mnie!
Dodano: 21.08.2015
Post dotyczył mini-kursu “Jak zacząć projekt biznesowy?”, którego premiera miała miejsce kilka tygodni później.
Kurs jest darmowy, można się na niego zapisywać i startować od ręki! Więcej szczegółów i formularz zapisu znajdziesz tutaj.
Zdjęcie główne: Natalia Wiśniewska nataliaphotography.net
Świetny pomysł! Jestem pewna, że będzie bardzo przydatny!
(zdjęcie powalające!)
<3
Przyczepię się do twierdzenia, że bez cierpliwości nie ma postępu. Ja na przykład nie grzeszę cierpliwością, aczkolwiek kroczę do przodu dzięki konsekwencji i dyscyplinie ;)
Gratuluję świetnego bloga!
Chyba się nie doceniasz :) Nie mogę sobie wyobrazić osoby konsekwentnej i dyscyplinowaniej, ale niecierpliwej. Myślałam, że te cechy idą razem pod rękę? :)
PS. Dziękuję bardzo!
Na pewno cierpliwość ta szwankuje, kiedy muszę czekać na przystanku lub tracić czas na inne bezproduktywne działania. Dlatego w sumie masz rację z tą cierpliwością i jestem cierpliwy, ale chyba tylko w dążeniu do celu ;)
To najważniejsze! Tam gdzie trzeba :)
Super sprawa! Już się nie mogę doczekać na Twój kurs. Aktualnie jestem na etapie zbierania informacji jak najlepiej otworzyć swoja firmę w UK, także jeśli coś o tym będzie w Twoim kursie to będzie mega super, ale jeśli nie to wiem, że i tak będzie można dowiedzieć się masy innych przydatnych rzeczy.
Co do cierpliwości to… ech, to moja największa wada. Ja bym chciała już, teraz, natychmiast – wszystko. Ale masz rację bez cierpliwości nie ma postępu. Mocno nad tym pracuję i nie poddaję się. :)
Ewelina, na kursie tego nie będzie, ale na 100% na blogu będa o tym posty. Tylko chcę jeszcze trochę tego biznesu tutaj podoświadczać – żeby nie napisać Wam, że jest bezproblemowo i słodko, a na drugi dzień przyjdzie mi jakaś kontrola rodem z horroru :P
Tymczasem jak masz jakieś konkretne pytania to pisz! Jak tylko będę wiedziała to Ci odpowiem i później się je wykorzysta w poście :)
O fajnie! To zrobię listę i Ci podeślę parę zapytań :)
Czekamy czekamy ;)
No to jestem ciekawa, o czym będzie kurs. Oczywiście już się na niego zapisałam. :)
Ten brak cierpliwości to chyba trochę choroba naszych czasów. Wszystko dzieje się szybko, wokół mnóstwo informacji, których często nawet nie jesteśmy w stanie przetworzyć. A pisanie kursu z pewnością do szybkich spraw nie należy. Z resztą pisanie to jedna sprawa, a druga to przygotowanie go od strony technicznej. :)
Swoją drogą to muszę dokładnie przejrzeć Twojego bloga. Wydaje mi się, że sporo informacji będzie dla mnie w tym momencie bardzo przydatnych (wnioski po Łódź Bloguje). :)
Ewa, dokładnie! Piszesz jakbyś wiedziała co przeżywam :D Samo planowanie i pisanie tekstów na kurs poszło najszybciej. Teraz walczę ze stroną techniczną :)
Mam nadzieję, że znajdziesz w nim coś dla siebie – dam znać jak tylko będzie gotowy!
Jak przeczytałam o tym, że kurs będzie mailowy to przypomniałam sobie mój pierwszy newsletter, który robiłam jakieś dwa tygodnie temu. :) Super sprawa, wcale nie trudna, ale zajęła mi sporo czasu. Coś mi się przycięło, coś nie zapisało tak, jak chciałam, a jak już było idealnie to przy testach i tak okazało się, że w niektórych programach pocztowych wygląda to inaczej… więc znowu zmiany.
A co do cierpliwości to około dwa miesiące szykowałam ofertę naszych materiałowych zaproszeń ślubnych… Dłużyło mi się to niemiłosiernie. :)
Dokładnie :) Plus jest taki, że ustawia się go tylko raz, a potem uzupełnia o nowe dane. Także ten – początku bywają trudne, ale bez nich nie ma postępu też (jak bez cierpliwości ;))
Czekam!! :)
Świetnie!!! (i mam cichą nadzieję, że to, co poruszyła większość ankietowanych jest także tym, co w ankiecie napisałam ja :))))))
Momentami pisaliście mi tak miłe rzeczy, że żałowałam, że była ona anonimowa – normalnie miałam ochotę dzwonić do Was i dziękować :D
Mini-kurs będzie bardzo podstawowy, ale to początek większej serii i nowego sposobu przekazywania Wam wartościowych treści, więc jesteśmy na dobrej drodze do zaspokojenia wszystkich :)))
Biorę to! ;) A co do ej cierpliwości, niby wiem… Ale w praktyce bywa różnie.
Wiem co czujesz… Ta przeklęta praktyka :D
Co ciekawe odkryłam Twojego bloga właśnie tak dwa tygodnie temu, przeczytałam mnóstwo fajnych postów, dowiedziałam się ciekawych rzeczy, zaczęłam wchodzić praktycznie codziennie i nagle… cisza. Myślę, kurcze, autorka zapomniała o blogu akurat kiedy ja tutaj jestem ;) Cieszę się, że nie miałam racji. Też czekam, w końcu trzeba być cierpliwym człowiekiem ;)
Nigdy! Pszonicka nie zapomina, a juz na pewno nie o blogu, bo to chyba moje ulubione miejsce do spędzania czasu :) No tylko tego poświęconego czasu czasem nie widać (od razu) :)
PS. Cieszę się, że znalazłaś na blogu coś dla siebie! Mam nadzieję, że przyszłe publikacje też Ci się przydadzą :)
Kasia trzymam kciuki za Twoje projekty!
Dzięki! :)))