Mobilne życie na walizkach ma mnóstwo plusów (szczególnie jeśli nie akceptuje się ciągłego siedzenia w jednym miejscu :)), posiada jednak tonę minusów, które trzeba jakoś zaakceptować i przejść nad nimi do porządku dziennego. Jednym jest brak własnego miejsca. Chociaż nie… Źle to ujęłam – chodzi o posiadanie zbyt wielu miejsc na raz. Przykładowo: mam trzy szafy (w Londynie, w domu u rodziców i jedną przy sobie :)). Jako, że jednak odrobina stałości jest w życiu potrzebna, gdzie nie pojadę, znajduję sobie “swoje miejsce”, do którego mogę się udać w razie gdybym nie wiedziała co ze sobą zrobić albo chciała popracować albo chciała poczytać książkę albo cokolwiek innego co wymaga siedzenia. Takie żebym nie musiała stać i się zastanawiać co teraz, co dalej. W Londynie jest nim kawiarnia Starbucks na St. Katharine Docks, a w Łodzi Biblioteka Uniwersytecka.
Dużo czasu spędziłam ostatnio w Warszawie, gdzie oczywiście też sobie takie miejsce znalazłam. Oto ono:
Moje miejsce do pracy w Warszawie
Green Cafe Nero na ulicy Grzybowskiej
Oczywiste jest, że trafiłam tu przypadkiem. Nie przypadkiem jednak po wejściu udałam się do ogromnej półki z książkami, która okazała się wypełniona tytułami, które chętnie bym przeczytała! Wytypowanie pierwszego zajęło mi jakieś 15 sekund i padło na…
… “Sukces jest kobietą” :) Uwierzcie mi, ja naprawdę nie jestem jakąś wielką fanką poradników – wręcz przeciwnie, pod podchodzę do nich bardzo sceptycznie. Jednak ta książka sprawiła, że zaczęłam do Green Cafe Nero wracać regularnie, by ją skończyć!
Ktoś powie sieciówka jak sieciówka, jednak ja nie zgodę się z tym stwierdzeniem zupełnie! Te fajne miejsce do pracy w Warszawie, w centrum miasta, ze smacznym i świeżym jedzeniem, miłą obsługą, programem lojalnościowym (uwielbiam zbierać stempelki!), przestrzenią, spokojną muzyką (ale nie usypiającą, takiej przy pracy nie lubimy!), ogromnym wyborem dodatków do kawy i herbaty (z 5 rodzajów cukru, słodzików, miód – dla każdego coś słodkiego :)) i wygodnymi siedzeniami, na których da się (nawet chyba trzeba!) spędzić dłużej niż godzinę.
Jasne, pewnie jest w Warszawie wiele miejsc, które mogą przebić to, ale jeszcze żadnego nie odkryłam i póki co nie mam potrzeby. Gdy tylko zajeżdżam na dworzec centralny i nie mam co ze sobą zrobić przez godzinkę, udaję się na ul. Grzybowską. I wśród znajomych książek zaczynam się czuć trochę jak w domu.
PS. Macie w Waszych miastach ulubione miejsca do pracy poza domem? Lubicie w ogóle zahaczać o kawiarnie czy wolicie siedzieć w domu? A może korzystacie z coworkingów? Dajcie znać, jestem bardzo ciekawa jak sobie radzicie :)
Kasia, nie wiem czy o tym wspominałam, ale poza blogowaniem prowadzę również coworking w Warszawie.. Jak będziesz miała ochotę, to wpadnij popracować i na kawę :).
Nie wspomniałaś! W takim razie jak tylko będę w okolicy to się odezwę! :)
Zapraszam :).
Zdecydowanie podzielam miłość do BUŁ-y :) ale ta pasiasta kanapa też wygląda na mega wygodną :) chyba będzie trzeba ją przetestować i odnaleźć tę książkę o której wspominasz :) chętnie przeczytałabym jakiś fajnie napisany poradnik. Wczoraj wracałam do Warszawy pociągiem kilka godzin i przeczytałam “dlaczego mężczyźni kochają zołzy” – mam z mózgu sieczkę, potrzebuję czegoś fajnego. Wiem, że możesz mi pomóc w tym temacie i polecisz coś zacnego :) a czekaj no… masz tu jakąś świeżą recenzję! to idę czytać, ściskam
Bardzo wygodna! Warto tam iść chociażby, by poczytać Sukces jest kobietą – ta książka zdecydowanie zawyża średni poziom poradników :)
zapamiętam lokalizację :) potestuję i kanapę i poradnik :)
Naprawdę fajne miejsce. Jak kiedyś odwiedzę Warszawę chętnie tam właśnie napiję się kawy.
Po co jedna szafa jak można mieć trzy :D ;) Miejscówka widać z klimacikiem.
Oj jak ja bym chciała mieć tylko jedną :D
A ja szukam jakiegoś takiego fajnego miejsca w Krakowie! :-) Będę wdzięczna za polecenia czegoś… :-)
Jestem w Krakowie od dwóch tygodni. Bardzo dobrze pracuje mi się w Concept Cafe na Józefa. Pyszna, niedroga kawa, bardzo dobre łakocie, świetna muzyka i.. no jest cicho :-)
Nie wiem, ale ja nigdy nie umiałem się skupić na pracy w miejscu innym niż mój własny dom. A najlepiej mój własny pokój :)
No najlepiej, najlepiej :) Ale jak się nie ma co sie lubi to trzeba sobie radzić :D
No to teraz już wiem gdzie sie wybiorę, gdy odwiedzę Warszawę :) I to chyba specjalnie dla tych książek :D Dzięki Kasiu! :)
Kawiarnia Batida na warszawskim Tarchominie. Uwielbiam i bywam regularnie od wielu miesięcy. W domu nie mam zupełnie warunków do pracy. Małe dzieci… ;-)
Jak mieszkałam w Warszawie uwielbiałam ciastka z Batidy! :)))