W poprzednim poście zastanawialiśmy się czy lepiej startować perfekcyjnie czy szybko. Zdecydowana większość z Was (ze mną włącznie) była za stosowaniem strategii małych kroczków, która zakłada, że co prawda na początku prezentujemy się może mało profesjonalnie, ale działamy na tyle ile nas stać i powoli idziemy do przodu. Co jednak z tymi, którzy świadomie biorą kredyt albo pożyczkę od znajomych i zaczynają biznes od stuprocentowo profesjonalnego działania? Czy są skazani na porażkę? Zdecydowanie nie! Proszę mi tutaj nie ulegać takiemu wrażeniu :)
Justyna, dzisiejszy gość serii Historie Waszych biznesów, zaczęła odwrotnie niż robi to teraz większość osób zakładających designerski biznes – najpierw zainwestowała w sklep stacjonarny, a dopiero później (trochę z przymusu) dorobiła się tego internetowego. Zaraz dowiecie się jak to dokładnie się u niej potoczyło i co z tego wyszło! Nie przedłużając, zapraszam Was gorąco na historię Justyny z laoni.pl
Nazywam się Justyna Domino i jestem założycielką biżuteryjnej marki Laoni. Zajmujemy się projektowaniem i tworzeniem biżuterii ze srebra oraz kryształów i pereł Swarovski Elements. Każda sztuka naszej biżuterii wykonywana jest ręcznie i powstaje w naszej pracowni. Kilka lat temu dokonałam w swoim życiu małej rewolucji. Porzuciłam pracę księgowej, w której strasznie się dusiłam, po to by założyć własną firmę i robić w życiu to co kocham. Dziś opowiem Wam o swoich początkach.
Tworzeniem biżuterii zajmuję się od czasów studiów. Wszystko zaczęło się zupełnie przypadkowo, gdy na wystawie salonu jubilerskiego zobaczyłam kolczyki, na które nie było mnie wówczas stać. Ponieważ zawsze miałam zdolności manualne postanowiłam, że sama spróbuję zrobić podobne. Tak zaczęło się moje hobby, które zanim się obejrzałam stało się prawdziwą pasją. Choć zawsze po cichu marzyłam o swojej firmie, to gdyby na tamtą chwilę ktoś powiedział mi, że za parę lat będę miała własną markę a moja biżuteria będzie pokazywana w znanych czasopismach o modzie, nie uwierzyłabym.
Punktem zwrotnym był dla mnie okres, kiedy po studiach zaczęłam pracę w swoim wyuczonym zawodzie, jako księgowa. Zrozumiałam wtedy, że nie chcę spędzić reszty życia zajmując się czymś, co nie sprawia mi nawet najmniejszej radości. Postanowiłam, że sama stworzę sobie taką pracę, do której codziennie będę wstawać z uśmiechem i w której nie będę od nikogo zależna. Tak narodził się pomysł na sklep z biżuterią mojego autorstwa. Chociaż decyzja o porzuceniu etatu i postawieniu wszystkiego na jedną kartę wydawała mi się totalnie nieracjonalna, to dziś uważam, że była ona jedną z najlepszych w moim życiu.
Na początku 2011 roku założyłam własną firmę. Było to stoisko z biżuterią na pasażu niewielkiej galerii handlowej. Początki nie były łatwe i nie chodzi mi tylko o biurokrację, z którą przyszło mi się zmierzyć. Biznes wymagał przede wszystkim sporych nakładów finansowych. Na dotację nie mogłam liczyć, więc nie obeszło się bez kredytu. Trzeba było zatowarować sklep, kupić meble jubilerskie, ekspozytory, kasę fiskalną i mnóstwo innych rzeczy. Czynsz nie należał do najniższych – 3000zł miesięcznie za 6 metrów kwadratowych! Niestety tyle płaci się za dobrą lokalizację. Musiałam też od razu zatrudnić kogoś do pomocy, ponieważ w galerii obowiązywał 12-godzinny system pracy. Pamiętam, że strasznie bałam się wtedy, że nie będę w stanie zarobić na wszystkie koszty i zamknę interes po miesiącu. Sklep okazał się jednak strzałem w dziesiątkę, a grono stałych Klientek poszerzało się z dnia na dzień.
Ważnym momentem było dla mnie podpisanie umowy partnerskiej z firmą Swarovski. Umowa dotyczy wykorzystania komponentów jubilerskich wyprodukowanych przez tą firmę do własnych projektów. Do programu partnerskiego przystępują tylko starannie wybrane firmy, które spełniają określone wymogi. W Polsce takich firm jest zaledwie kilka, było to więc dla mnie bardzo duże wyróżnienie.
Po 2 latach prowadzenia działalności przyszedł pierwszy kryzys. Galeria, w której prowadziłam sklep została zamknięta z powodu rozbudowy. Musiałam na szybko szukać nowej lokalizacji. Ostatecznie udało mi się przenieść w inne, choć mniej atrakcyjne miejsce. Całe to zdarzenie dało mi dużo do myślenia. Nauczyło mnie, że w biznesie niczego nie można być pewnym. Zrozumiałam też, że opieranie swojej działalności jedynie na niewielkim lokalnym rynku jest bardzo ryzykowne. Zdecydowałam się wtedy na otwarcie sklepu internetowego, który da mi możliwość dotarcia do nieograniczonej liczby Klientów i prowadzenia biznesu z dowolnego miejsca.
Można powiedzieć, że zaczęłam wszystko od nowa. O ile w przypadku sklepu stacjonarnego wystarczyło postawić stoisko w dobrej lokalizacji aby przyszli do niego ludzie, to ze sklepem internetowym nie było już tak łatwo się przebić. Musiałam poświęcić sporo czasu, aby dokształcić się w zakresie marketingu internetowego.
Na początku roku na jednym z portali modowych ukazała się publikacja na mój temat. Zaraz po niej zaczęłam otrzymywać propozycje wykorzystania mojej biżuterii do stylizacji w znanych magazynach o modzie.
Pewnego dnia pomyślałam sobie, że warto podzielić się swoimi doświadczeniami i pozytywną energią ze światem. Dlatego też stworzyłam firmowego bloga, na którym opowiadam o swojej firmie i staram się zachęcić wszystkie kobiety do walki o siebie i swoje marzenia. Bo jak widzicie warto.
Mam nadzieję, że moja historia stanie się inspiracją dla osób, które rozważają otwarcie własnej firmy i z jakiś przyczyn wahają się.
Więcej biżuterii od Laoni znajdziecie na ich stronie internetowej – laoni.pl Specjalnie dla Was Justyna przygotowała też kod rabatowy – po wpisaniu w koszyku hasła KASIA10, dostaniecie zniżkę 10%. (kod ważny aż do końca sierpnia 2015!). Gdybyście do tego chcieli darmową dostawę, wystarczy zapisać się na newsletter :)
Bardzo dziękuję Justynie na jej historię! Jak widzicie, każdy musi znaleźć swoją drogę i robić to co uważa za słuszne. Czujesz, że musisz rzucić etat? Nie Ty pierwsza! Masz pasję, z której chcesz żyć? To jest możliwe! Obawiasz się, że nie umiesz wystartować z binesem? Są różne drogi, dla każdego coś dobrego!
Tobie też może się udać!
[infobox maintitle=”Chcesz pokazać się w serii Historie Waszych biznesów?” subtitle=”Nic prostszego! Napisz swoja historię, załącz zdjęcia, grafiki, co uważasz za stosowne i wyślij na adres catherine@theowner.co! Więcej o tym na co zwrócić uwagę przy spisywaniu historii przeczytasz tutaj (kilknij!).” bg=”red” color=”black” opacity=”off” space=”30″ link=”https://kasiapszonicka.pl/2013/06/mam-taki-pomysl/”]
Gratuluję sukcesu i wytrwałości, która jest tutaj niezwykle ważna, szczególnie kiedy przychodzą te kryzysy i czasem konieczność zmiany koncepcji biznesu. Biżuteria jest bardzo atrakcyjna, elegancka i nie przestylizowana.
Prawda? Przepiękna :)
Nawet nie miałam pojęcia, że jest możliwe zrobienie samemu takich piękności :) Uwielbiam tą serię!
Super historia, podziwiam. No i już lecę przeglądać ofertę :)
Swego czasu bawiłam się trochę w kolczykowanie, głównie robiłam takie proste wzory na srebrnych dodatkach z kryształkami Swarovskiego. Nie dla większego biznesu, raczej taki jarmarczny handmade ;) Oczywiście głównymi nabywcami była rodzina i koleżanki z pracy. Jeszcze do dzisiaj mam gdzieś te moje cuda ;)
A tu widzę pełna profeska. I współpraca ze Swarovskim! Bardzo wartościowy wywiad. Przyjemnie się czytało.
pozdrawiam serdecznie!
Gratuluje sukcesu i odwagi-nie każdego byłoby stać na tak “mało racjonalny” krok:)
Zawsze miło kest patrzeć na ludzi odnoszacych sukcesy zawodowe, szczegołnie jeśli ich praca jest również pasją :)