O własnym biznesie marzyłam odkąd pamiętam. Nawet nie tyle marzyłam, co planowałam pod niego przyszłość. Nie miałam wątpliwości, że właśnie taki scenariusz jest mi pisany, więc krok po kroku go realizowałam.
Najpierw trenowałam bez zarabiania. Czułam, że za mało wiem, mało poważnie wyglądam, dużo muszę się jeszcze nauczyć. Nic dziwnego – miałam wtedy kilkanaście lat. Realizowałam więc projekty jako wolontariusz, pomagałam ludziom, sprawdzałam na co mnie stać w akcji.
To było liceum i mówiłam sobie, że to nie jest dobry czas, by wystartować biznesem. Poza tym, nie mam czasu — muszę uczyć się, by dostać na studia. Na studiach będzie czas na myślenie o własnej firmie.
Poszłam więc na studia! Wybrałam prawo, bo uważałam, że mogę po nim robić wszystko i do własnego biznesu będzie jak znalazł. Studia były wymagające i trudno było je pogodzić z własnym biznesem. Powiedziałam więc sobie, że to nie jest dobry czas, by wystartować. Poza tym, nie mam czasu – mam egzaminy.
W czasie studiów miewałam luźniejsze miesiące. Myślałam wtedy „za mało jeszcze wiem by zacząć coś swojego”. I znów trenowałam moje umiejętności zarządzania w projektach pro bono, działałam dla idei, nie dla pieniędzy. To też nie był dobry czas by startować z wymarzonym biznesem.
W międzyczasie nadarzyła się okazja i założyłam biznes – ale nie taki jak chciałam. Ot, ustawione “małżeństwo z rozsądku”. Niby zarabiałam, niby działałam, ale to nie było to. Były z tego pieniądze, mogłam sprawdzić jak działają moje teorie (tak sobie tłumaczyłam), więc wymarzony biznes odłożyłam na później. Bo nie miałam czasu.
Brak czasu nie przeszkodził mi jednak w zdobyciu genialnej, ale pełnoetatowej pracy w korporacji, za świetne jak na tamten moment pieniądze. Mówiłam sobie “zobaczysz jak wygląda świat wielkiego biznesu”, „dużo się nauczysz”, „to jeszcze nie jest dobry czas na Twoją wymarzoną działalność”.
Po roku zrezygnowałam z tej pracy i na fali wolności, przez chwilę czułam, że TO jest ten moment. Ale dalej czułam, że nie jestem gotowa więc założyłam bloga. Moją bezpieczną przystań w sieci, która w razie założenia wymarzonego biznesu, miała być moim punktem startowym dla jego promocji.
W tym miejscu mogłabym wymienić jeszcze przynajmniej kilkanaście najnudniejszych zwrotów akcji, ale oszczędzę Ci tego, bo chyba już wiesz do czego zmierzam.
Idealny czas na wystartowanie z własnym biznesem nie istnieje.
Mam 31 lat i ze trzy razy tyle doświadczenia w pracy nad “projektami zastępczymi”.
Jeszcze kiedyś się łudziłam, że odpowiedni czas na moje wymarzone projekty nadejdzie. Że jak skończę studia to będę miała wolną głowę. Że jak wyprowadzę się z rodzinnego domu to będzie mi wygodniej. Że jak bloga będzie czytać jeszcze kolejne kilka tysięcy osób to coś zmieni.
Nic. Nie zmieniło się nic. Oprócz tego, że wyrosłam ze złudzenia, że idealny czas w ogóle nadejdzie. Idealne „później” nie istnieje.
Co mam zrobić dziś, robię teraz. Wyciskam z czasu jaki mam wszystko co się da. Może i mam go mało, więc idę do przodu powoli. Ale jak jestem z siebie cholernie dumna, że idę i idę tam gdzie chcę, to wiem tylko ja!
Zdrowia i formy lepszych niż teraz raczej nie będziemy mieć. Obowiązków mniej? Może, ale za jakieś 20 lat jak dzieci pójdą do szkoły. Bez sensu czekać! Ponoszenie ryzyka finansowego? Teraz mamy siłę, więc nawet w razie niepowodzenia zdążymy się odkuć do emerytury, a później? Niekoniecznie.
Naprawdę, wiele przemawia za tym, że najlepszy czas jest teraz!
Zegarek – Classic Petite Melrose od Daniel Wellington
Mam dla Was kod zniżkowy -15% na zakupy w sklepie Daniel Wellington. Wystarczy, że przy zakupie podacie hasło KASIAPSZONICKA. Kod ważny jest do końca roku.
Potęga nieplanowania.
Co chcę Ci powiedzieć to: “nie planuj bez końca”. Zacznij działać, bez odkładania na później.
Bo co by się stało gdybyś zamiast planować od tygodni start projektu biznesowego, po prostu zrobiła pierwszy krok i nawet niezobowiązująco zaczęła? Masz teraz możliwości! Działalność nierejestrowana pozwala pod pewnymi warunkami sprawdzić pomysł na biznes bez problemów i formalności.
Najgorszy fuckup zrobiony teraz, nauczy Cię więcej niż godziny spędzone na sporządzaniu doskonałego planu.
Nie namawiam Cię na całkowite odrzucenie planowania. To by było absurdalne! Ale odrobina spontaniczności i zadziałania TERAZ, bez czekania na idealny moment w przyszłości, zamiast odkładania na jutro pod płaszczykiem planowania nie zaszkodzi, a może popchnąć Twoje działania do przodu!
To jak? Co zrobisz ze mną coś teraz, zamiast odkładać na później?
Fajny artykuł :) Też niedawno pisałam na ten temat: https://anitachabrowska.pl/modne-slowo-prokrastynacja-jak-sobie-z-nia-radzic/ Pozdrawiam!
Dobrze to ujęłaś zwłaszcza to zdanie ,,Co chcę Ci powiedzieć to: „nie planuj bez końca”. Zacznij działać, bez odkładania na później.” dało mi to do myślenia by w końcu zacząć chociaż testować swoje pomysły
Zdecydowanie warto testować! Chociaż w najprostszych formach ;) Trzymam kciuki za sukcesy!
Done is better than perfect
Właśnie z tym mam największy problem, cały czas odkładam rozpoczęcie, bo wydaje mi się to trudne, że jeszcze nie teraz, że kiedyś. Chociaż w głębi duszy czuje, że byłoby to spełnienie moich marzeń to mam masę obaw, że to nie ten moment i że na pewni przyjdzie lepszy czas. A tu właśnie może wystarczy zrobić ten malutki krok, żeby poczuć kopa? Jeśli chodzi o działalność nierejestrowaną to mimo, że przeczytałam Twój artykuł (według mnie świetny merytorycznie!), to wydaje mi się to jakieś magiczne i nierealne, wręcz zbyt piękne… Czy wiesz może, czy można założyć i prowadzić taką działalność na urlopie… Czytaj więcej »
No i ja tak czekałam. Zaczęłam chyba w najgorszym możliwym momencie: pracując na etacie i mając trójkę mały dzieci – no gorzej chyba się nie da. A tu się okazało, że to taki moment w moim życiu, w ktorym stałam się mistrzem gospodarowania czasem :) Nawet nie wiem kiedy i jak, ale wszystko się da. Czasem bardzo małymi krokami, ale się da.
Świetny, mobilizujący tekst, od razu chce się działać! ;)
Nie ma lepszego momentu niż teraz. Można szukać wymówek, że pomysł niedopracowany, że koniunktura nie ta itd… ale jeśli naprawdę chcesz coś robić to nie czekasz na idealne okoliczności bo takie nie nastąpią. Więc teraz albo nigdy!
Świetnie opisane! Takie porady na pewno się przydają!
Coraz bardziej dojrzewa we mnie myśl własnego biznesu i bycia niezależnym. Chciałabym zacząć sama gospodarować własnym czasem, tym bardziej czuję taką potrzebę mając roczniaka w domu. Problem jest tylko taki, że nie do końca mam pomysł na taką działalność. Mam wrażenie, że wszystko już jest i ciężko się wbić w jakąś niszę.
Walka z prokrastynacją jak i planowanie działań to fundamentalne kwestie rozwoju osobistego i trzeba je jakoś ze sobą połączyć. Co do odkładania rzeczy na później, najniebezpieczniejsza jest masa krytyczna, która w końcu wybije i zaleje Cię “asapami”, albo nigdy nie pozwoli na realizacje swoich planów. No właśnie, planowanie to według mnie pierwszy krok realizacji, nie ma też co rozpisywać planów na dziesiątki podpunktów, bo taka ilość działa demotywująco.
Najgorsza rzecz w życiu to odkładanie planów na później, a później okazuje się że już jest za późno.
Chyba wkońcu spróbuję!💪 myślę że już dużo przemyślałam i rozpisałam-teraz zostało zacząć działać:)
Świetny artykuł.
Sam podążałem drogą bez celu bardzo długo.
Zastanawiałem się, kiedy będzie ten odpowiedni moment, aż w końcu życie zmusiło mnie do podjęcia decyzji “tu i teraz”. Nie było odwrotu. Ruszyła maszyna. Kiedy zacząłem, pewne rzeczy zaczęły układać się same, a to, co było wielką niewiadomą, naturalnie stawało się częścią mojej firmy i działań.
Od razu mi się przypomina kultowy tekst “just do it!”, ale niesamowicie do tego pasuje ;)
[…] Czytaj też: Jak wreszcie zacząć działać? Krótka historia o o odkładaniu na później. […]
Super artykuł :) ostatnio dużo zastanawiam się nad założeniem firmy w Niemczech i polecam zapoznać się z tematem na: http://doradcaniemcy.pl/zakladanie-spolki-ug-w-niemczech/