Dostałam ostatnio to pytanie na moim Instagramie i pomyślałam, że bardzo dawno nie było wpisu z serii #BiznesMamy. Na tyle dawno, że zdążyło mi przybyć jedno dziecko i to dziecko zdążyło już urosnąć na całkiem dużego bobasa :) Jest to znak, że pora odkopać temat i zaczynamy od ogarniania rzeczywistości!
Na początku chciałabym zaznaczyć, że błagam Cię, nie przejmuj się za bardzo tym co tu przeczytasz. Po pierwsze, każdy z nas ma inną sytuację. I nawet jeżeli Twoja wydaje się być podobna do mojej, to prawdopodobnie jest jakiś drobny szczegół który nas jednak różni. Dlatego przyłożenie jeden na jeden moich sposobów do Ciebie, może nie dać spektakularnych efektów. Niemniej jednak uważam, że trzeba dzielić się doświadczeniem i czerpać wiedzę z doświadczeń innych. Dlatego piszę ten artykuł. A nuż weźmiesz z niego coś dla siebie i zyskasz dodatkowe 15, 30 a może nawet 60 minut, które będziesz mogła przeznaczyć na pracę.
Po drugie, nie porównuj się do mnie! Na pracę z dzieciakami wpływają takie drobiazgi jak to czy rodzina jest miła i wspierająca, czy ktoś Ci pomaga, czy Ci ona wręcz nie przeszkadza i nie psuje humoru, czy dzieciaki są w dobrym humorze, czy są zdrowe i 1000 innych rzeczy, których nie dam rady tutaj tak szczegółowo opisać.
Po prostu weź z tego posta coś dla siebie, może to być coś małego i spróbuj wdrożyć :) Każdy, nawet mały, krok jeśli chcesz pracować, jest krokiem do przodu i się liczy!
Jak ogarniam pracę z dwójką dzieci – przedszkolakiem i bobasem?
Na początek fakty:
Moja córka skończyła niedawno cztery lata. Bobas ma w tej chwili prawie dziewięć miesięcy.
Pytacie czy mam nianię. Otóż nie, nie mam niani. Akurat o taką pomoc w Emiratach bardzo łatwo i niedrogo, natomiast styl ich pracy jest dla mnie nieakceptowany i z ich usług nie korzystam. Aktualnie nie mamy też wsparcia ze strony rodziny, niestety przez pandemię ich podróżowanie zostało mocno ograniczone i musimy radzić sobie sami.
Co innego instytucje. Przed pandemią Ola chodziła do przedszkola, obecnie chodzi do szkoły (brytyjskiej, dlatego czterolatki chodzą do “szkoły” ;)). Natomiast w związku z pandemią zajęcia są bardzo ograniczone. Akurat ostatnie dwa miesiące nie było ich wcale. W tej chwili trwają po 3 godziny dziennie. Co w zasadzie jest dla mnie dodatkową robotą, bo jeszcze trzeba ją naszykować, zawieźć i odebrać :)
Mój mąż pracuje 50/50 – czasem z domu, czasem w biurze. Szczerze mówiąc, wolę jak jest w biurze, bo moje życie jest wtedy lepiej zorganizowane. Ma stały rytm i wiem czego się spodziewać o poszczególnych porach. Tu warto zaznaczyć, że pierwszy ważny element radzenia sobie pracując z dziećmi pod pachą to rutyna. Im więcej rzeczy dzieje się o stałych porach, tym lepiej – więcej można w takich warunkach przewidzieć, szczególnie czas na pracę.
Nawet jak mój mąż pracuje z domu, to nie dzielimy się opieką nad dziećmi. W większości przypadków od 9:00 do 18:00-19:00 opiekuję się dziećmi sama.
I w tych warunkach zostaje mi naprawdę niewiele czasu na realizację biznesowych planów. Natomiast dalej daję radę popychać projekty do przodu i o to jak to robię!
Jak mimo to popycham pracę do przodu?
Jeśli chodzi o drzemki, popularny sposób żeby sobie mama popracowała, to u mnie przy dwójce dzieci nie ma tematu. Kiedy tylko Ola była na świecie to w zasadzie był mój najlepszy sposób na pracę, szczególnie że córka lubiła sobie pospać ! Niestety bobas jest jej przeciwieństwem w tej dziedzinie. Od zawsze kiepsko spał w dzień, za to śpi doskonale w nocy. Chodzę więc porządnie wyspana! Ale jeśli w dzień zdarzy jakaś drzemka i dzięki temu mogę popracować to raczej rozpatruję to w kategoriach cudów. Więc ten “sposób” u mnie nie ma zastosowania.
Wobec powyższego jedyny czas na pracę zostaje mi: A) rano, zanim rodzina się obudzi albo B) wieczorem jak już pójdą spać. Ponadto pracuję w drobne wolne 5, 10, 15 minut które trafią mi się w ciągu dnia i np. mogę wykonać pracę na telefonie (kiedy akurat nikt nie wymaga mojej uwagi). I do tego pracuję w weekendy, ale staram się nie za dużo. Na pewno pracuję przez 2-3 godziny w piątki od rana – mam wtedy ustawione calle (rozmowy wideo) np. z teamem czy spotkania mastermind.
W tygodniu, kiedy mam coś do zrobienia, wstaję o 06:30 i zwykle w taki dzień pójdę spać około 22:30 – 23:00. Czasem nawet pracuję do północy (jeżeli jest taka konieczność) ale staram się żeby nie zdarzało się to często. Ostatnio prowadziłam dla Was przez tydzień wyzwanie i pracowałam właśnie w ten sposób. I muszę powiedzieć, że mocno mnie takie późne chodzenie spać zmęczyło. Dlatego na pewno nie jest to sposób pracy na dłuższą metę. O sen trzeba dbać :) Ja robię to wręcz obsesyjnie, bo jak się nie wyśpię w nocy to jestem w fatalnej formie w dzień. A lubię być w dobrej!
Moje “sekretne” sposoby
Gdybym miała powiedzieć co jest moim sekretem to mam kilka.
Sekret pierwszy: Delegowanie. Proszę o pomoc kiedy jej potrzebuję.
W sprawach zawodowych pomaga mi mój zespół. Ola, która zajmuje się projektami oraz Patrycja, która jest moją prawą ręką i zajmuje się realizacją zadań, które muszą być zrobione, ale niekoniecznie przeze mnie.
W sprawach domowych deleguję sprzątanie – przychodzi do nas miła pani i zajmuje się porządkami, czasami też gotuje (tu dodam, że jest ze Sri Lanki i robi to doskonale! Jej ryż smażony zjadam na garnki :)) Ogólnie gotuję jednak sama, bo po prostu lubię to robić. Również ja zajmuję się robieniem zakupów do domu.
W sprawie opieki nad dziećmi, tak jak pisałam, prawie nic nie deleguję :) Chociaż nie wiem czy to nie błąd, może trochę jednak powinnam, dla lepszej równowagi.
Drugi sekret: Mam ogromną frajdę z tego co robię.
Kocham to! Jest to dla mnie fajna odskocznia od codziennego życia z dzieciakami. Kocham je i uwielbiam z nimi spędzać czas, ale jednak uważam że każdy potrzebuje trochę czasu dla siebie i ten w spędzony w pracy jest mój najmojszy. Dlatego nie muszę się dwa razy namawiać na działania, ani na wstawanie rano. Po prostu siadam i działam. Wiem po co pracuję. Mam misję. Jest ona zgodna ze mną. I konsekwentnie ją realizuję.
Dlatego jeśli masz wrażenie, że praca nad Twoim projektem nie daje Ci frajdy i zwyczajnie nie chce Ci się tego robić zastanów się czy to jest dla Ciebie. Ja moim klientom powtarzam bardzo często, że dobry pomysł na biznes to jest taki, który do Ciebie pasuje i jest zgodny z Tobą i Twoim stylem życia. Pewnych projektów nie da się pogodzić z byciem mamą i nie ma co się “kopać z koniem”. Zastanów się czy Ty się właśnie nie kopiesz. A jeśli odpowiedź na to pytanie będzie twierdząca, to zastanów się czy i jak możesz zmienić swój model biznesowy żeby pasował do Ciebie lepiej.
Trzeci sekret: W każdej, nawet małej wolnej chwili, wiem co mam robić.
To jest ultra ważne! Żeby sprawnie pracować mając małe dzieci, trzeba w każdej małej wolnej chwili wiedzieć co ma się robić. Bardzo lubię na tym opierać moją organizację. Tak segreguję zadania, żebym zawsze wiedziała co jest w danej chwili moim priorytetem i jakie zadanie mogę wykonać przy danym (zwykle małym) nakładzie czasu.
Czwarty sekret: Uczę dzieci samodzielności.
Ja jako dziecko i młoda osoba byłam zawsze samodzielna, do dzisiaj mi to zostało i bardzo to lubię. Chciałabym żeby moje dzieci też czerpały radość i dumę z tego, że potrafią sobie radzić same. Dlatego moja córka, mimo że ma dopiero 4 lata, wiele rzeczy robi bez mojej pomocy i nie muszę jej we wszystkim pomagać (albo co gorsza robić za nią!). To są niby małe rzeczy, ale dziennie można zyskać sporo czasu gdy:
- dziecko ubierze się samo (przy tym czasem ją tak wciągnie, że mam pół godziny dla siebie :)),
- samo naleje sobie pić i weźmie jogurt z lodówki gdy pora na przekąskę,
- samo odniesie brudne ubrania do prania (to też z 15 minut poszukiwań po domu, a czasem po drodze znajdzie jakąś zapomnianą zabawkę i jeszcze można liczyć na bonus w postaci samodzielnej zabawy w kącie przez kolejne minuty :)),
- samo się pobawi, a potem po sobie posprząta.
A tu mówię o czterolatku! Ze starszym jest jeszcze większe pole do popisu. Oczywiście córka ma moją pomoc, wtedy kiedy jej potrzebuje. Ale jest nauczona, że próbuje najpierw sama, a dopiero gdy tej pomocy naprawdę potrzebuje, to wtedy wkracza mama. Zachęcam ją do prób, błędów i samodzielnego działania.
Piąty sekret: Sekret techniczny – nagrywanie i dyktowanie głosowe notatek.
Jeżeli jesteś, tak jak ja, twórcą internetowym, to pisanie jest dużym fragmentem Twojej pracy. Nawet jeśli tworzysz wideo to dobrze wiesz, że i tak musisz pisać np. scenariusze. Ja piszę artykuły na blog, posty na Instagram Stories, scenariusze podcastów, posty na social media – jest tego ogrom. Nie dałabym rady gdybym nie miała na to tricku! I tym trikiem jest właśnie nagrywanie audio.
I teraz tak: albo nagrywam wiadomości głosowe i moja asystentka robi transkrypcje i potem tworzy z tego tekst. Albo tak jak teraz: tworzę w telefonie notatki, które dyktuję głosowo mówiąc do telefonu, a aplikacja wbudowana w iPhone od razu przerabia moją mowę na tekst pisany. Tym sposobem, pytanie o to jak sobie radzę pracując i jednocześnie opiekując się dziećmi, czytelniczka wysłała mi o godzinie dwunastej, a o 13:12 surowy tekst do tego posta jest już gotowy. Oczywiście trzeba go potem jeszcze przeredagować, ale skraca to czas przygotowania takiego posta o godziny! No i redakcję mogę komuś zdelegować :)
Korzystanie z nagrywania audio albo dyktowania notatek ma też jedną dodatkową zaletę: myśli nie uciekają. Rzeczy warte zanotowania od razu nagrywam i czekają one w notatkach na redakcje i publikację. Dzięki temu, nawet kiedy mam wolne tylko 15 min, mogę usiąść, obrobić jeden mały tekścik i robota, która przed dziećmi zajmowała mi ćwierć dnia jest zrobiona!
Szósty sekret: Procedury
W temacie organizacji pracy przy małych dzieciach warto wspomnieć o procedurach. Procedury to listy czynności krok po kroku, które musisz wykonać w danej sytuacji. To mniej więcej to samo co checklisty czy po prostu listy zadań.
Dzięki nim, jeżeli siadam do czynności powtarzalnej, od razu wiem co robić. Nie tracę czasu na przypominanie sobie poszczególnych kroków, nic mnie nie rozprasza. Laserowy fokus, jak to mówi Bartek Popiel :) Ponadto w sytuacji w której muszę z delegować dane zadanie, po prostu przekazuję taką listę kontrolną osobie odpowiedzialnej i ona również dokładnie wie co ma robić. Stworzenie takich procedur, list jest dość czasochłonne, ale warto krok po kroku rozpisywać tak poszczególne zadania by później zaoszczędzić czas.
Czyli ile Ty pracujesz?
W sumie, po zastosowaniu tych “tricków” udaje mi się dziennie popracować przynajmniej 3 godziny. Czasem nawet więcej, gdy spadnie mi z nieba jakaś drzemka :)
Nasuwa się jednak pytanie o czas wolny, czy jeśli poranki i wieczory poświęcam na pracę to w ogóle zostaje mi jakiś czas wolny? Odpowiedź brzmi: najlepszym sposobem na spędzenie wolnego czasu jest dla mnie praca :) I jeszcze książka, ale to gdzieś zawsze wcisnę. Nie jestem jakoś szczególnie zainteresowana serialami na Netflix (nie widziałam większości “hitów”, bo są zupełnie nie w moim guście. Jestem #TeamKryminał, a wszystkie godne uwagi już widziałam, wcale nie ma ich tak dużo). Oglądam tam tylko to co naprawdę mnie interesuje i daje mi poczucie, że obejrzałam coś super fajnego i dobrze spędziłam czas.
Pozostałe aktywności, które zwykle robi się w czasie wolnym rodziny w rodzinnym składzie :)
Jak widzisz moje sposoby wcale jakieś szczególnie oryginalne nie są. Niestety nie ma drogi na skróty. Doba nie jest z gumy. Czasem żeby coś zrobić trzeba wstać wcześniej albo iść później spać. Jeśli jednemu zadaniu mówisz tak, to innemu zadaniu mówisz nie. Nie można i mieć zrobionej pracy i obejrzanych wszystkich seriali na Netflix :) Nie można zrobić wszystkiego samemu. Czasem trzeba przymknąć oko na bałagan i po prostu wykonać pracę.
Ale moim zdaniem, najważniejsze co trzeba, to trzeba lubić to co robisz! :)
Dlatego jeśli myślisz o wystartowaniu z własnym biznesem to gorąco Cię zachęcam do porządnego zaplanowania go! Nie kopiuj bezmyślnie rozwiązań od innych, ponieważ każdy z nas ma inną sytuację i inne metody. Zastanów się jak możesz dostosować to co chcesz robić do siebie. Właśnie tego uczę na kursie Strategiczny Start! Jeśli chcesz mieć biznes zgodny z Twoim stylem życia (bo nawet mając bardzo mało czasu możesz iść do przodu – ja jestem tego świetnym przykładem) to ten kurs jest dla Ciebie!
Zdjęcie do posta: https://www.monikameska.com/
Pewnie nie będę sama z tym pytaniem ale bardzo mnie to uderzyło, czy Twój mąż robi cokolwiek w domu czy przy dzieciach? Mój pracuje całymi dniami aż do późnych wieczorów ale nie mamy dzieci i czasem mam dosyć mając wszystko na głowie. Nawet zrobienie zakupów byłoby dla mnie zbawienne:(
Hej Gosia! Robi bardzo dużo, ale nie jak pracuje. Bo jak pracuje to pracuje, podobnie jak ja :) Właśnie dlatego ja mogę pracować od rana i wieczorami, bo on ogarnia pozostałe sprawy. Wczoraj pokazywałam na Instagramie @kasiapszonicka na Stories taki mój typowy dzień i tam już ojciec dzieci był obecny w obowiązkach :) Natomiast tutaj faktycznie nie opisałam zbyt wielu jego zadań, bo nie przykładam do tego wielkiej wagi. Lubię być managerem domu, chociaż wiem, że to dodatkowy obowiązek. Jako dobry manager wiem jednak, że każdy musi mieć zadania i uwierz mi, że on tez ma. Nie ma takiej rzeczywistości,… Czytaj więcej »
Praca z małymi dziećmi w domu, może być prawdziwym wyzwaniem, fajnie poczytać o doświadczeniach innych rodziców. Dzięki za cenne porady, u mnie również doskonale sprawdzają się późne wieczory i poranki.
Pozdrawiam
Cześć! Kasia jaka to aplikacja, która zmienia tekst mówiony na notatki? To wydaje mi się świetnym rozwiązaniem. Dzięki za napisanie tego – nie da się mieć obejrzanych seriali na Netflix i zrobionej pracy – nic nie jest idealne, a doba nie nie jest z gumy. Może wiele Mam zadręcza się, że mają robić wszystko, a tak się nie da.
Bardzo wartościowy wpis, ja czasem nie wiem jak mam ogarnąć z jednym dzieckiem, choć już teraz sobie z tym poradziłam, bardzo ważna jest organizacja i wprowadzenie nowych nawyków. Nie było to łatwe ale mi się udało, choć bywają dni kiedy i tak w domu panuje chaos :)
Wiesz co mimo wszystko cię podziwiam, że potrafisz przeplatać pracę z opieką nad dziećmi. Nie wiem czy u mężczyzn jest trudniej o podzielną uwagę (tak jak pisałaś że mąż ci nie pomaga) – również mam dwójkę dzieci i jeśli mam się nimi zająć nie jestem w stanie skupić się już na efektywnej pracy. Dla mnie to albo zajmowanie się dziećmi albo praca (jak nie trudno domyśleć również pracuję zdalnie). Pracuję dopiero jak pójdą spać – zresztą w nocy mi lepiej bo jest cisza.
Ja w dużym stopniu angażuję mojego męża :-) oboje pracujemy w domu i tak rozkładamy czas, żeby każde mogło wykonać swoje obowiązki. Czasem on pracuję z rana, a ja zajmuję się domem i dziećmi, potem on przejmuje obowiązki a ja zaczynam pracę. Wszystko przebiega sprawnie o ile nie pojawią się niespodziewane trudności :-)