Czy jest taki biznes, który zawsze chcieliście mieć? Taki, który miałby być nie tylko sposobem na pomnożenie zer na koncie, ale realizował jakąś Waszą potrzebę? Był spełnionym marzeniem? Moim takim wyśnionym biznesem jest galeria sztuki, dla Marka Kondrata to jego Wina Wybrane, dla Piotra Adamczyka restauracja Stary Dom. Chyba każdy, nawet miłośnik etatu o czymś taki marzy.
Nie inaczej jest z Kubą, który otworzył w Łodzi swoją wymarzoną klubokawiarnię. O tym jak mu idzie, co uważa za najważniejsze w tym biznesie i o innych sprawach opowiedział mi przy swoim barze w klubokawiarni Dziupla79 w centrum Łodzi.
Wszystkie zdjęcia zrobiła Ewa Łagowska. Jeszcze raz ogromnie Ci dziękuję! :)
Kasia: Normalnie zapytałabym się skąd taki pomysł na biznes, ale właściwie tutaj nie ma co pytać. Lokal gastronomiczny to nic odkrywczego. W Łodzi podobnych miejsc jest pełno, Warszawa też się w wiele ostatnio wzbogaciła. Więc może spytam inaczej – dlaczego akurat klubokawiarnia?
Kuba: Chodząc po mieście ciągle zwracałem uwagę, że w innych lokalach jest coś nie tak. Urządziłbym je inaczej, zrobił w nich coś lepiej. Czasem brakowało mi poduszek czy czasem kocy żeby się przykryć na dworze, w miejscach gdzie miło i wygodnie się siedziało nie było jedzenia albo było drogo itp Ciągle towarzyszyła mi myśl, że po swojemu zrobiłbym to lepiej więc postanowiłem się sprawdzić.
I jak to wyglądało od pierwszej myśli do realizacji pomysłu?
Kiedy pojawiła się szansa i fundusze, właściwie się nie wahałem. Stwierdziłem, że trzeba ten plan zrealizować od razu. Na początku było dużo biegania po urzędach, sporo załatwienia papierków. Przykładowo jeśli chodzi o uzyskanie koncesji to wniosek składa się nie wiedząc jeszcze czy się ją uzyska, a już trzeba przygotować lokal pod sanepid, potem wizyta straży pożarnej, ZAiKS-u. Trzeba było to dobrze zorganizować. Ale i tak poszło mi dość szybko, bo od pomysłu do otwarcia minęły 4 miesiące. Najdłużej trwał remont i załatwianie papierków.
No dobra, ale w Łodzi jest dużo podobnych lokali więc skąd Twoja pewność, że się uda? Czy od początku starałeś się czymś wyróżnić?
Po pierwsze podobne są tylko w nazwie – klubokawiarnia. Tak na prawdę to sam nie jestem pewien czy można Dziuplę tak nazwać. Nie jest to do końca też pub – jak jest ciepło funkcjonujemy dość długo, można wpaść do nas na późne śniadanie, spędzić pół dnia i jeszcze zostać na obiad, ewentualnie skończyć dzień imprezą. Poza tym wszystkie takie lokale są dość podobne. Przede wszystkim chciałem, aby Dziupla wyróżniała się klimatem i wystrojem. W Łodzi nie ma zbyt wielu miejsc w klimacie Rock’n’Roll’owym, chciałem też żeby nie było zbyt drogo, żeby grała fajna muzyka, ale też żeby w dzień można było przyjść tutaj i popracować.
Czyli jeszcze żywicie ludzi tutaj?!
W ciągu tygodnia przychodzi dużo osób coś zjeść – szczególnie jeśli mamy akurat chilli albo tartę. Wpadają, zjadają, czasem popiją piwem i idą dalej. To jest bardzo nietypowe dla łódzkich lokali. Bo są albo puby gdzie pije się alkohol albo obiadownie – niewiele pomiędzy. U nas się to sprawdza, widocznie mamy klimat w sam raz i do imprez i do jedzenia. A może to też fakt, że w sumie dania są dość tanie, kosztują maksymalnie 10 złotych. Za tę cenę na mieście najwyżej można zjeść kanapkę lub kebab…
Generalnie widać, że postawiłeś na muzykę, a koncerty?
Też. Gościmy zespoły grające na żywo. Oprócz tego muzykę puszczamy z płyt winylowych, organizujemy gry, zabawy, mamy nawet Nintendo (takie old-schoolowe – dodaje Kuba śmiejąc się) – ogólnie dużo ciekawej rozrywki.
Jak myślisz, ile procentu sukcesu to lokalizacja?
Jakieś 50%, wiadomo, że w centrum jest lepiej. Ale tak na prawdę liczy się pomysł. Nawet na osiedlu jak będzie dobry pomysł to klienci się znajdą.
Myślisz, że jest to biznes, który może założyć każdy?
Raczej, nie. To miejsce wymaga dużo poświęcenia, pasji i pracy 24h. Czasem nie śpi się w domu tylko w knajpie, sprząta samemu wszystko – łącznie z toaletami, które po imprezach są w bardzo różnym stanie, pilnuję też żeby było bezpiecznie. Ale to wraca, bo klienci doceniają starania i też wracają. Jeśli chcesz otworzyć lokal dla przyjemności to musi mieć klimat. Nie może być jakąś franczyzą, musisz włożyć w to miejsce całego siebie, pokazać swoją osobowość.
Wobec tego papierkowa robota brzmi strasznie, można sobie dać radę bez prawnika?
Tak, wystarczy dobra księgowa.
Czyli co, do sukcesu wystarczy pasja i pieniądze na inwestycję?
Nie, jeszcze przy zakładaniu trzeba pamiętać, że miejsce musi być “z pomysłem”. Podkreślam, że to absolutnie koniecznie! Cały czas wprowadzam coś nowego, żeby zainteresować klientów – na przykład ostatnio wprowadziliśmy duży wybór piw regionalnych, poza tym mamy świetnie wyposażony bar, dzięki któremu tworzą się lokalowe tradycje np. shoty VooDoo, czyli płonąca śliwowica na Jeagermeisterze. Jest tak mocny, że jak ktoś go zamawia to puszczamy Slayera :)
To na koniec jeszcze tylko może jakieś rady dla chcących wystartować z podobnym biznesem?
Powiem tyle, że jeśli cierpisz na bezsenność i chcesz nalewać piwo zamiast je pić, lubisz kontakt z ludźmi i chcesz mieć imprezę jednocześnie pracując to jak najbardziej. Ale jest to zajęcie bardzo czasochłonne. Nie można się zrażać też początkowymi porażkami tylko należy wymyślać cały czas coś co przyciągnie ludzi do siebie, aby nie być kolejnym nudnym śledziem. Pozdrawiam czytelników!
Wszystkich czytelników, którzy są lub będą w lutym w Łodzi zapraszamy do odwiedzenia Kuby, który przygotował dla Was promocję – odwiedźcie Dziuplę79, zróbcie check-in na Facebooku i pijcie żubra za 4 pln ;) Zapraszamy na Piotrkowską 79 w Łodzi!
Macie jeszcze jakieś pytania do Kuby? ;)
Jeśli Wam się podobało podziękujcie lajkiem, to duuuużo dla mnie znaczy! :))
Kurcze, że też dopiero teraz o tym napisałaś! Byłam w Łodzi 8 i 9 lutego, nawet spałam w hostelu na Piotrowskiej 64 i urządziliśmy sobie nocny spacer po tejże ulicy! A chętnie bym odwiedziła dobrą klubokawiarnię ze znajomymi ^^
Żelikowska
Niestety, klubokawiarnie w Łodzi nie mają długiego życia, sporo się pozamykało:/ Będąc studentką zachodziłam często do “owoców i warzyw” przy Traugutta, jako że była najbliżej wydziału germanistyki:)
A Tomkowi życzę samych sukcesów, z pewnośćią odwiedzę:)
@Żelikowska – następnym razem będziesz wiedziała jakie znajome miejsce odwiedzić ;)
@Delfina – racja, jest rotacja wśród takich lokali dlatego chciałam pokazać co w prowadzeniu go jest ważne, czyli pomysł! :)
Sama marzę o takim miejscu – wymyślonym i stworzonym przeze mnie. Gdzie byłyby książki do czytania i muzyka do posłuchania… :) Rozmarzyłam się. :)
bardzo fajny wywiad :) ciekawi mnie czy całość środków przeznaczonych na finansowanie pochodziło z dotacji czy również z własnej kieszeni…
Dzięki :) Szczerze mówiąc nie wiem, może Kuba niedługo odpowie na to pytanie – ale wydaje mi się, że nie dotują podobnych miejsc, chyba, że miałyby one w głównej mierze charakter kulturalny.
Z dotacji własnych Kuby i jego rodziny, ale i tak otwarcie było możliwe tylko dla tego ze cała kupa znajomych zgodziła się remontować i urządzać lokal a darmo, czy za symboliczne piwko :) Można rzec że lokal powstał siłą przyjaźni (pozdrawia autor ściany w paski, siedzisk i winyli na ścianach)
Jak tylko będę w Łodzi wstąpię na pewno! Takie spełnianie marzeń to jest to !
Pozdrowienia!
Zapraszamy! :)
sam marze o taki biznesie może być mały i skromny ale nie mam dużych wymagań :)
Sama często mam w głowie dużo pomysłów na biznes i jednym z nich jest właśnie coś w stylu klubokawiarni ukierunkowanej na architekturę ;) na ścianach wisiałyby zdjęcia najlepszych realizacji, w programie oprócz standardowej działalności byłoby miejsce na spotkania z architektami, serię wykładów, wystawy itp ;)
Ja jestem miłośniczką różnego typu kawiarni, ta przedstawiona powyżej wygląda świetnie! Szkoda, że do Łodzi się nie wybieram :(
Jak będę w Łodzi na pewno wstąpię !
Jak będę w Łodzi na pewno wstąpię !
Do Łodzi daleko ale kto wie … Tez marze o podobnym biznesie ….
właśnie takiego miejsca szukałam! dobrze, że mieszkam w Łodzi, na pewno się tam wybiorę ;) swoją drogą świetny blog, sama od dłuuugiego czasu myślę o założeniu czegoś własnego, nawet miałam kilka koncepcji, więc może kiedyś… Póki co będę odwiedzać Twojego bloga, podoba mi się! ;)
Dzięki za miłe słowa! Jak będziesz miała kiedyś jakieś pytania to pisz :)
uwielbiam Dziuplę :) za nia najbardziej tęsknie jak jestem za granicą :(
Jak fajnie, że są tacy ludzie, którym się chce! :)