Jutro = mityczny dzień, w którym zostają wykonane wszystkie zadania, które nie są wykonane dziś.
Jako, że mam duszę naukowca i lubię teorię sprawdzać w praktyce – przeprowadziłam eksperyment. Miesiąc temu, chcąc napisać notkę o odkładaniu spraw “na jutro”, stworzyłam jej zalążek z myślą, że doszlifuję i opublikuję ją jutro. Jutro! :)
W trakcie ostatniego miesiąca kilkanaście razy wpadałam na pomysł, że ją skończę. Jednak skoro już raz pozwoliłam sobie przełożyć termin publikacji, to jakoś łatwiej przyszły mi następne stwierdzenia, że może jednak jutro :) Tym sposobem kończę i publikuję ją dziś – zajęło mi to ok. 30 minut (PLUS miesiąc odkładania!). (W tym miejscu pragnę przypomnieć Wam notkę “Poczekalnia życia“!)
Nic mnie nie denerwuje bardziej niż odkrycie, że znowu coś odłożyłam “na jutro”. Domyślam się, że to uczucie jest znane wszystkim z Was. I nienawidzicie go jednakowo. Jednak nie każdy wie jak sobie z nim poradzić i podnieść produktywność. Otóż najważniejsze to złapać się na gorącym uczynku :) Gdybym wtedy wypisywała powody, dla których przekładałam publikację notki zrobiłaby się ładna tapeta – ale “motywująca inaczej.” Odtąd za każdym razem, kiedy decydowałabym się niepodjąć jakiegoś działania musiałabym sprawdzić czy ta wymówka już na niej istnieje – jesli nie to bym ją dopisywała, jeśli tak to bym ją ignorowała i musiała zadanie zrobić dziś :)
Jest to jakiś sposób, żeby oduczyć się głupiego nawyku jakim jest przekładanie spraw na jutro. Równie dobrym jak wypisanie sobie listy rzeczy, których przez niego nie zrobiliśmy. Tylko nie przeraźcie się ile będzie miała punktów!
Ktoś chętny żeby zacząć? :)
P.S. Po tym jak uświadomiłam sobie ile rzeczy mnie omija przez to, że odkładam je na jutro nie potrzebowałam już więcej walczyć z tym nawykiem, bo zniknął. Czego i Wam życzę! :)
Przeczytaj także:
Dlaczego nieznajomość angielskiego to jak strzał w stopę
Przedsiębiorczość dnia codziennego
Ten obrazek na prawdę daje do myślenia. Pewnie zrobiłabym dużo więcej fajnych rzeczy niż rzeczywiście zrobiłam, gdyby nie odkładanie. Dlatego walczę z tym jak mogę i choćby mi się nie chciało okrutnie, zawsze się zmuszam i z czasem jest to coraz mniej bolesne. Prokrastynacja często podstępnie wiąże się z nauką angielskiego o czym w Twojej poprzedniej notce : ) A jest tyle możliwości, że wystarczy po prostu zacząć działać. Życzę wszystkim i sobie samej odpowiedniej motywacji.
Od jakiegoś czasu obserwuję Twojego bloga i bardzo podoba mi się to co piszesz. Dużo bardzo pozytywnych inspiracji :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Oczywiście nie od razu Rzym zbudowano i ciężko pozbyć się złych nawyków z dnia na dzień, ale warto sobie je uświadamiać i pracować nad sobą codziennie :) Życzę powodzenia!!
niestety mi często zdarza się przekładać coś na jutro, na później.. trzeba się zmotywować i walczyć ze swoim lenistwem :)
czescwam.blogspot.com
O, święta słowa, to mój problem do zawsze. Dlatego jeszcze dziś zabieram się za doszlifowanie niektórych postów na mojego bloga, które obmyślam od nie wiem kiedy :) Pozdrawiam Cię!
Koniecznie! Mam nadzieję, że efekty już widoczne! :) Pozdrawiam :)