W idealnym świecie szanowalibyśmy się niezależnie od poglądów, wspieralibyśmy się niezależnie od celu, tylko dlatego, że ktoś nas potrzebuje i pomagalibyśmy sobie z potrzeby serca. Niestety. idealny świat nie istnieje.
Jakkolwiek może Ci się wydawać, że ktoś gdzieś ma takie idealne życie pełne wsparcia, tak wątpię czy to jest w ogóle możliwe. Może inaczej – chcę w to wierzyć. Ale nie urodziłam się wczoraj i wiem, że po prostu inni ludzie nie zawsze są tacy jacy chcemy żeby byli, nawet jeśli są to bliscy.
Co jeśli bliscy nie wspierają…
Jeśli oczekujesz wsparcia w realizacji Twoich planów biznesowych od bliskich Ci osób, to wszystko jest z Tobą w porządku.
Jeśli go nie dostajesz, to trudno, ale dalej wszystko jest z Tobą w porządku. Masz prawo mieć pomysły (nawet szalone) i masz prawo je realizować!
Jeśli Twoi bliscy Cię nie wspierają, to moim zdaniem też z nimi jest wszystko w porządku, mają prawo powiedzieć “nie”. Niekoniecznie mają rację, bo jednak miło by było gdyby pomogli, ale ja w takich sytuacjach staram się zrozumieć również sytuację drugiej osoby.
Jeśli decydujesz się na prowadzenie biznesu musisz nauczyć się organizować sobie wsparcie samemu. Dlaczego? Bo na tym polega przedsiębiorczość. Samodzielnie tworzysz warunki do rozwoju projektu. Usuwasz kłody spod nóg i otwierasz drzwi. Ponarzekać, że nie masz wsparcia sobie oczywiście chwilę możesz, ale jak skończysz to pora zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Znaleźć sobie wsparcie!
Czym innym jest wsparcie, a czym innym krytyka pomysłów, w tym ta konstruktywna.
Brak wsparcia można podzielić na czynny i bierny :) Nie jest to nic oficjalnego, to mój autorski podział, ale całkiem pasuje!
Bierny brak wsparcia to po prostu brak wsparcia. Brak zainteresowania Twoimi działaniami okraszony brakiem zainteresowania czy w ogóle potrzebujesz pomocy.
Czynny brak wsparcia to dla mnie aktywne podcinanie skrzydeł – niezależnie czy połączone z pozornym wsparciem czy combo z biernym jego brakiem.
Żaden z tych braków nie zawiera w sobie krytyki. Z perspektywy osoby przedsiębiorczej widzę, że krytyka (oczywiście najlepiej ta konstruktywna) może być formą wsparcia. Także tych, który ją wyrażają nie wrzucaj pochopnie do worka z niewspierającymi :)
Dobre rady od rodziny? Nie, dziękuję.
Tutaj trzeba poświęcić akapit przypadkowi, gdy Twoi bliscy nie maja kompletnie pojęcia o tym co chcesz robić, a jednak doradzają. Czy to jest wsparcie? Czy jak mechanik samochodowy doradza jakie leki wyleczą raka u sąsiadki to on ją wspiera? No niekoniecznie. Bo oprócz tego, że ma dobre intencje i radą wyraża, że chce pomóc, to realnie nic nie pomaga, a może nawet zaszkodzić.
Dobre rady są na wagę złota, ale nie zawsze są wsparciem. Nie bierz ich bez zastanowienia.
Wsparcie powinno być okazywane tak jak tego potrzebujesz.
Z tym jednak jest dość podstawowy problem – rzadko mówimy czego potrzebujemy. Szczególnie my kobiety, wielkie supermenki, Zosie samosie, wszystko chcemy same. Z różnych powodów – często, bo tak jest szybciej, bo nie umiemy/nie chce nam się delegować, bo uważamy że same zrobimy lepiej, ale niestety często też dlatego, że jesteśmy przyzwyczajone, że nikt nam nie pomoże.
Co możesz zrobić jeśli rodzina Cię nie wspiera?
Ludzi nie zmienisz. Ale wbrew pozorom, jest kilka pomysłów jak mimo wszystko sobie to wsparcie po prostu samemu wziąć.
Po pierwsze – możesz wyraźnie i jasno komunikować swoje potrzeby. Wszystkim będzie łatwiej z wiedzą czego potrzebujesz!
Po drugie – jeśli obawiasz się bezpodstawnych negatywnych komentarzy, możesz sobie ich prosto oszczędzić. Nie musisz wtajemniczać rodziny w szczegóły projektu. Wydaje Cię sie to odwrotne do wsparcia? Niech ich wsparcie nie polega na gadaniu o projekcie. Od tego znajdź sobie mentora, coacha czy po prostu przyjaciela. Czasem brak wiedzy rodziny o Twoim projekcie będzie dla Ciebie większym wsparciem niż wtajemniczanie ich w niego. Unikniesz niepotrzebnych dyskusji, w których będziesz musieć im udowadniać sens tego co robisz. To Ty masz wiedzieć, że pomysł jest dobry i ta wiedza ma być oparta na twardych danych. A nie na opiniach rodziny.
Po trzecie i najważniejsze – po prostu bierz. Bierz od bliskich wsparcia tyle ile potrzebujesz. Nie czekaj, aż ktoś Ci je da. Nie poddawaj się – jeśli dwa razy nie pomogą, spróbuj poprosić po raz trzeci!
Potrzebujesz popracować nad projektem, a nie masz czasu. Poproś kogoś by Cię wyręczył w innych obowiązkach.
Potrzebujesz chwili bez dzieci? Postaw sprawę jasno – trzeba znaleźć dzieciom zajęcia. I to nie jedynie Twój obowiązek.
Potrzebujesz sprzętu? Poinformuj o tym kogo się da. Może bliscy Ci go nie zasponsorują, ale znajdą od znajomego czy na olx używany.
Brakuje Ci pieniędzy na inwestycje? Weź sobie wsparcie ode mnie i obejrzyj live, który przygotowałam na Facebooku (kliknij tutaj).
Może zabrzmi to okrutnie, ale jeśli nie masz wsparcia ze strony rodziny czy innych bliskich to… musisz sobie poradzić samemu. Nie ma co się załamywać. Ten problem ma więcej ludzi niż Ci się wydaje.
Przedsiębiorczą sztuką jest działać mimo tego. Może będziesz posuwać się do przodu trochę wolniej niż pozwala na to Twój potencjał, ale to zawsze do przodu :)
Lepiej niż siąść i się załamać nad swoim losem!
Jak zawsze w punkt. :) “Jeśli decydujesz się na prowadzenie biznesu musisz nauczyć się organizować sobie wsparcie samemu. Dlaczego? Bo na tym polega przedsiębiorczość.” <3
<3 No bo cóż mogę powiedzieć więcej :D
Ja niestety jestem tą osobą, która nie ma wsparcia od rodziny ? …a jeśli są jakieś komentarze to zawsze negatywne. Nowy pomysł zawsze kończy się negowaniem i nie ukrywam, moje zaangażowanie słabnie. Cóż, trzeba przepracować negatywny wpływ rodziny i ruszyć do przodu. Może się kiedyś uda ?
Trzymam kciuki! Ja jestem sama, daleko w świecie i wiem jak to jest, gdy wsparcia brakuje. Natomiast tak jak napisałam, nie musisz rodziny wtajemniczać w swoje projekty. Nie ma takiego obowiązku :) Spróbuj zrealizować jakiś “sekretny projekt” i zobacz, może to będzie dla Ciebie bardziej komfortowe!
Dla mnie liczy się wsparcie żony. Ale właśnie dlatego dziele się z nią wszystkimi moimi projektami biznesowymi – aby była mniej więcej zorientowana. Moja żona jest też dla mnie często zaworem bezpieczeństwa – pomaga zrzucić ciśnienie, ale równocześnie często mnie trochę stopuje przy lekko ryzykownych współpracach
Dobra żona to podstawa! To samo mogę powiedzieć o mężu ;)
Zgadzam się z tym, że brak wsparcia jest trudny – zarówno ze strony rodziny, jak i przyjaciół. Na fb krąży taki post utrzymany mniej więcej w tonie: “Dlaczego tak chętnie kupujesz produkty reklamowane przez celebrytów/gwiazdy, lajkujesz i pomagasz reklamować ich markę, a nie robisz tego samego dla swojego przyjaciela/przyjaciółki, który właśnie ruszył z własnym biznesem, i któremu Twoje wsparcie jest dużo bardziej potrzebne?”. Można się zastanawiać godzinami, dlaczego jest tak, a nie inaczej, a można po prostu wziąć się w garść i robić swoje. Ja niedawno właśnie tak sobie w głowie poprzestawiałam i dobrze mi z tym. Nie łatwe, ale… Czytaj więcej »
Moja mama nie ogarnia niszy, którą się zajmuję, uważa ją za niepoważną. Na szczęście mam wsparcie z innej strony. Dzisiaj wprowadzałam się do nowo wynajętego lokalu, co mój (spocony i zmachany noszeniem pudeł) mąż skwitował: Czuję się, jakby to był też mój biznes i się jaram!” To mi wystarczy :)
Ja bym dorzuciła do tego jeszcze jeden punkt. :) W przypadku braku wsparcia ze strony bliskich – które głównie wynika z tego, że oni po prostu nie rozumieją, co robimy – dobrze jest znaleźć sobie grupę wsparcia. Na FB można zleźć kilka grup perełek. Grup ludzi, którzy działają w podobnych obszarach do nas i doskonale rozumieją przez co przechodzimy. Nie raz już się przekonałam ile pomocy można tam znaleźć, ale taż i “przyjaznej ręki” ;) Takie wsparcie bardzo dużo daje no i można zdobyć nowe przyjaźnie :)
Zabrakło mi jednego punktu: wysłuchania racji drugiej strony. Bo ten brak wsparcia może wynikać z jakichś konkretnych obaw bliskiej osoby: biznes może oznaczać zachwianie stabilizacji finansowej, poświęcanie zbyt mało czasu rodzinie itp. I tu może da się wypracować jakieś rozwiązanie.
Może nie przedsiębiorczość, ale raczej życie? Prędzej czy później każda osoba musi zrozumieć, że jeśli sama czegoś nie zrobi, to nigdy to nie wyjdzie. Usuńmy “rodzinę” z naszego biznesu, a nie będziemy musieli się zastanawiać, czy mamy wsparcie czy nie. To nasze decyzje i praca na nas zarobią, wszystko w naszych rękach :).
W samym biznesie warto mieć wspólnika, a najlepiej kilku. Ale WSPÓLNIKA, nie DORADCĘ :)
Bardzo dobry artykuł, brak wsparcia rodziny powinien nas jeszcze bardziej zmotywować do działania. Często zdarza się tak, że ten brak wsparcia ubierany jest pod postacią “nie będziesz wyżej niż my”. Ludzie taką mają tendencję.
Z tymi bliskimi to zawsze wygląda tak samo. Kiedy wpadasz na pomysł zazwyczaj dostajesz negatywny feedback. Poźniej mechanika jest bardzo prosta – jeśli się nie uda to usłyszysz a nie mówiłem/am a jeśli wyjdzie to nie będzie tematu;) Najważniejsza jest wiara w siebie, trzeba tylko uważać, żeby nie odlecieć za daleko:)
Od roku prowadzę własną działalność, a właściwie pracuję na zleceniach, które sama wyszukuję. Co zabawne, najczęściej słyszę komentarze negatywne, pomimo, że rozwijam się znacznie lepiej i szybciej, niż w jakiekolwiek pracy stałej, a przy tym zarobki też są lepsze niż na etacie. Wciąż jednak jest więcej niewiary niż wiary. Myślę, że wiele osób jest sceptycznych, bo są po prostu leniwi i nie poradziliby sobie ze stałym szukaniem zleceń, są wygodni, bo lepiej “odbębnić swoje i do domu” lub nie chcą wychodzić ze swojej strefy komfortu, bo wszelkie benefity aż błyszczą jak diament (tylko po co komu te benefity, jeśli może sam zarobić znacznie więcej niż podstawa… Czytaj więcej »
W stu procentach się podpisuję pod Twoimi słowami. Kiedy stwierdziłam, że nie chcę już pracować na taśmie w fabryce i założę własny sklep internetowy gdzie będzie odzież kelnerska i ogólnie gastronomiczna to rodzina mnie wyśmiała. Nikt nie wierzył, że mi się uda, a dodatkowo kłóciłam się ciągle z mężem, bo przecież ,,odeszłam z pracy by robić głupoty”. Minęły dwa lata, a sklep ma się dobrze. Wsparcie rodziny jest potrzebne, ale nie najważniejsze.