Gdy pisałam post w kategorii Blogowanie, o tym jak zarabiać na blogu, nawet do głowy mi nie przyszło, że kiedyś zadam sobie pytanie jak w dzisiejszym tytule. Automatyczna odpowiedź brzmiała wtedy „wiadomo, że tak!”. Jednak od tamtego posta minęło ponad pół roku, i to takie intensywne pół! Że doświadczeniami z niego mogłabym obdarować siebie w 2016, 2017 i pewnie jeszcze na rok 2018 by starczyło.
I zaczęłam się zastanawiać. Czy nie lepiej byłoby uprawiać blogowanie tylko dla przyjemności? Bez zobowiązań. Bez planów. Bez podnoszenia poprzeczki.
Czy nie lepiej byłoby realizować przedsiębiorcze ambicje w innej dziedzinie? Czy dobrze ulokowałam swoją energię? Czy dobrze zainwestowałam?
Odpowiedzi na tytułowe pytanie narazie nie zdradzam, zrobię to na końcu. Najpierw porozważajmy sobie chwilę.
Inne posty o blogowaniu, które mogą Cię zainteresować:
Dlaczego Twój biznes potrzebuje bloga?
Jak przekształcić hobby w dochodowy biznes?
Blogowanie jako biznes – czy warto?
Większość z nas prowadzących blogi, zaczynała to przedsięwzięcie dla przyjemności. Ewentualnie z drobną, nieśmiało przechodzącą przez głowę myślą, że fajnie byłoby „kiedyś” i „jakoś” na blogowaniu zarobić.
Teraz czasy trochę się zmieniły. O kokosach zarabianych na blogach krążą legendy. Znajdują się osoby wierzące w nie wiarą nieskalaną refleksją, które zakładają blogi tylko po to by wrzucać koszty życia w koszty działalności (patrz: ekscytacja jaką wywołał ten artykuł z Rzeczpospolitej).
Wiadomo – to pewna skrajność, ale fajnie pokazuje, że blogowanie to już nie tylko sposób na zabicie wolnego czasu, a regularny pomysł na biznes przebijający się do powszechnej świadomości mas.
Blogowanie dla pieniędzy ma jednak kilka wad, które sprawiają, że zastanawiam się czy w ogóle warto (i o których zupełnie się nie mówi, a powinno).
Blogowanie z obowiązku może zabijać przyjemność.
Może, ale nie musi. Zależy jakim jesteś człowiekiem. Ja na przykład, nie potrafię pisać postów na zawołanie. Tym bardziej, nie sprawia mi to przyjemności. Jak się uprę to to zrobię, ale na pewno nie uznam tego za fajne przeżycie. Wręcz pamiętam do dziś kilka takich postów „na siłę” – mam po nich traumę :)
Tymczasem w blogowaniu najważniejszy jest proces. Proces tworzenia treści zajmuje dość sporo czasu i słabo by było, gdyby czynności wypełniające ten czas nie były radosne. Dlatego, tak jak nie mam problemu z napisaniem jednego czy dwóch tekstów na określony z góry temat „na zamówienie” (często moje własne), tak nie mogłabym robić tego przez 100% czasu pracy nad blogiem.
A przecież prowadzenie bloga dla zysków (jako biznes) łączy się w dużej mierze właśnie z czymś takim!
Także jeśli wydaje Ci się, że blogowanie zarobkowe i biznesowe będą tak samo przyjemne, to możesz się pomylić. I w efekcie uznać, że nie było warto przekształcać go w biznes.
Blogowanie może wymagać sporo czasu.
Na pierwszy rzut oka, prowadzenie bloga może wydawać się czynnością, którą w sam raz da się wcisnąć w wolną wieczorną godzinkę, zamiast serialu. Cóż. Ja powiem tak: mimo, że przez ostatnie miesiące ten blog nie widział za wielu nowych postów, na zajmowanie się zapleczem biznesu, którego on jest fasadą poświęcałam około 1-4 godzin dziennie. Także, może i da się blogować w sensie „publikować posty” w wolnym czasie… Jednak zza kulis Ci zdradzę, że na samo odpisywanie na maile, które spływają tylko z faktu, że moje treści wiszą w sieci, poświęcam około godziny dziennie i dalej nie odpisuję na wszystkie!
A gdzie czas na kreatywność? Na przygotowanie zdjęć? Gdzie czas na pisanie wartościowych treści? Na dopieszczanie social mediów? Gdzie czas na urozmaicanie postów nagraniami wideo, audio, bonusami do ściągnięcia? A tego biznes oparty na blogu potrzebuje niczym ja świeżego powietrza latem w Abu Dhabi (przez 3 miesiące było ok. 45 stopni – wyobraź to sobie :)).
Warto więc podejść do sprawy realistycznie i nie spodziewać się, że od blogowania w wolnych chwilach blog rozrośnie się do samonapędzającej się maszynki do przelewania pieniędzy.
Z drugiej strony, mądre zarządzanie czasem poświęconym na blogowanie zadziała niczym turbodoładowanie. Także znów, jeśli wydaje Ci się, że zarobkowe blogowanie będzie takie jak to hobbystyczne, to się mylisz. I możesz uznać, że nie było warto.
Tak już luźnym zakończeniem tej mało pozytywnej litanii dodam jeszcze 4 rzeczy, których nie lubię w blogowaniu, i które warto rozważyć w kontekście pytania “czy chcę prowadzić właśnie TAKI biznes”?
Czasem nie da się spokojnie zjeść kanapki.
Jeśli akurat wpadnie mi do głowy temat na post, dobre zdanie do wykorzystania albo coś innego związanego z tworzeniem treści, muszę odłożyć kanapkę i pokornie udać się do komputera w celu zapisania kołaczącej się po głowie mysli. I nie, nie dlatego, że inaczej się jej nie pozbędę. Wręcz przeciwnie! Jeśli nie zanotuję jej od razu, ona sobie ode mnie pójdzie szybciej niż zdążę powiedzieć „kanapka z szynką” i więcej nie wróci. A gdy będę jej potrzebowała, spędzę godziny nad złożeniem równie dobrego zdania, które i tak nigdy nie będzie tak doskonałe jak to poprzednie.
Szanuję je więc, nawet jeśli nie dadzą mi zjeść kanapki.
Blogowanie boli.
Dosłownie. Boli tyłek, boli kręgosłup, czasem bolą kolana, bo jakoś dziwnie się ułożę z laptopem. Próbowałam pisać na stojąco, ale nic z tego nie wyszło. Nie wspomnę już o tym jak od spędzania zbyt długiego czasu w niewłaściwej pozycji przed komputerem potrafią boleć nadgarstki. Nie polecam.
Odkryłam za to ostatnio, że można zastępować krzesło przy biurku, dmuchaną piłką do ćwiczeń. I to mój najnowszy sposób na komfort, gdy trzeba dłużej posiedzieć.
Blogowanie kosztuje.
Czasem dość sporo! Jeśli blogujesz o modzie albo stylu życia to pół biedy, bo chociaż swoje regularne zakupy opiszesz w haulu i już masz post gotowy… A ja? Fakturka za narzędzia i usługi goni fakturkę, a jeszcze trzeba kupić dodatkowy sprzęt, nowy dysk twardy, drukarkę….
Na oko wygląda jakbym się leniła.
Bo przecież gdy piszę post lub ustawiam social media wyglądam dokładnie tak samo jak mój mąż przy weekendowym przeglądaniu Facebooka lub plotkujący na mailach. A ja tworzę na klawiaturze dzieło! Mózg mi dymi, niewidzialna strużka potu spływa mi po czole, wspinam się na wyżyny umiejętności prostego pisania, by tylko to co wyląduje w notatniku miało sens i było zrozumiałe – mimo skomplikowania materii…
Pora więc zadać sobie kluczowe pytanie.
Czy naprawdę TAKI biznes chcesz prowadzić?
Jeśli odpowiadasz entuzjastycznym “TAK, wiem, że może to tak wyglądać” to nie pozostaje mi nic innego jak tylko Ci pogratulować! Patrzysz na sprawę realistycznie i w Twoim przypadku prawdopodobnie warto potraktować blog jak biznes!
Dlaczego w innym przypadku niekoniecznie? Bo o wypalenie w blogowaniu nietrudno. A każdy spadek Twojej formy widać, co szybko odbije się na Twoim biznesie. I łatwo się rozczarować tym, że biznes nie wygląda zgodnie z Twoimi wyobrażeniami. A miało być tak pięknie! Co innego jeśli podchodzisz do sprawy realistycznie.
Wtedy zdecydowanie warto!
I tutaj właściwie mogłabym rozpocząć nowy post pod tytułem…
Dlaczego warto prowadzić blog jak biznes?
…i chyba tak powinnam zrobić, bo to długi temat, który zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Streszczę Ci jednak 4 największe zalety, których skumulowanych na próżno szukać w innych pomysłach na biznes.
Blog ma wartość
Blog to Twoje aktywo, którego nikt Ci nie zabierze. Stworzyć bloga to jak wybudować fabrykę. Wiadomo, fabryka może spłonąć, bloga może zbanować Google – wypadki chodzą po ludziach. Natomiast dalej, w tej drugiej opcji masz dużo większe pole do manewru – zawsze możesz wydać blog w formie książki lub promować go tylko w social mediach :)
Budując blog, budujesz realną wartość, którą w odpowiedniej chwili będziesz mógł wykorzystać.
Blog pracuje gdy Ty śpisz
Pomijając możliwość przynoszenia zysków, blog w ciągu doby wykonuje masę pracy! Pozyskuje klientów, odpowiada na ich pytania, nawiązuje więzi, reklamuje, prezentuje ofertę i wiele innych. W dzisiejszych czasach, gdy wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki w internecie, nie sposób przecenić roli bloga. Pracuje 24/7.
Blog może zarabiać pieniądze wtedy gdy śpisz
Jeśli uwzględnisz blog w modelu biznesowym, przygotujesz odpowiednią ofertę i wszystko zgrabnie ustawisz (przy użyciu odpowiednich narzędzi) może on zarabiać pieniądze bez Twojego udziału.
Wiadomo, nie stanie się to z dnia na dzień. Wcześniej potrzebne będą inwestycje, wiedza, odpowiednie narzędzia, czas i tak dalej. Ale jak już to ogarniesz to osiąganie dochodu pasywnego (tak nazywa się zarabianie bez jednoczesnego poświęcenia czasu na pracę) jest w zasięgu Twojej ręki!
Łatwa skalowalność
Królowa zalet! Każdy kto jest związany z przedsiębiorczością powie Ci, że im większa skalowalność tym większy sens prowadzenia danego biznesu. Skala zasięgu bloga (jako narzędzia do pracy gdy Ty śpisz albo do zarabiania pieniędzy) jest właściwie ograniczona jedynie językiem w jakim go prowadzisz i branżą której dotyczy. Cała reszta zależy od Ciebie! Czyż nie miło jest mieć możliwość dotarcia ze swoją ofertą do milionów potencjalnych klientów? Prowadząc blog masz taką możliwość!
Mnie osobiście, powyższa “wielka czwórka zalet” rekompensuje każdą wadę, sprawia dużo przyjemności i pobudza do działania.
Tak…
…odpowiadając na pytanie z tytułu posta, moim zdaniem zdecydowanie warto prowadzić blog jak biznes. Ale dopiero po przeanalizowaniu wszystkich “cieni”, o których wspomniałam i jeszcze pewnie kilku lub kilkunastu, które pominęłam (pewnie mi akurat nie przeszkadzają, ale Tobie mogą).
Trzeba podejść do tematu realistycznie. Nie dać się lukrowanych obrazkom z internetu przedstawiającym blogerów przy kawce. Nie wierzyć, że wszystko co się świeci w pracy online to złoto.
Na koniec mam propozycję! Blogujesz? Zdradź nam, czego szczerze nie lubisz w tym zajęciu?
No chyba, że masz coś przeciwko odzieraniu go z lukru ;) Wtedy możesz pozachwalać je w komentarzach, bez limitu. W końcu chodzi o pokazanie jego prawdziwego obrazu!
Do wad dopisałabym jedną – trzeba ogarniać mnóstwo rzeczy jednocześnie. Musisz w miarę dobrze pisać, znać się choć trochę na WordPressie, ciut na edycji zdjęć, nawet najprostszej (zmniejszenie, wycięcie), ogarniać social media, a jak chcesz pokazywać trochę swojego życia, to jeszcze pamiętać o tym, żeby robić zdjęcia na Insta, gdy masz coś ciekawego do pokazania. Blogowanie jako biznes jest jak freelance – to nie praca, którą wykonujesz przez 8 godzin, a potem zapominasz. To praca, w której jesteś całą dobę.
Ale też uważam, że warto – satysfakcja jest ogromna!
Oj tak! Żonglowanie umiejętnościami jest na porządku dziennym :) Ja akurat nie mam z tym problemu, bo jakoś tak wyszło, że dużo robię sama, bo to lubię (ale jak wiesz , muszę to zmienić :)). Natomiast jak ktoś dopiero zaczyna, może mieć z tym trudność…
bloga prowadzę o 3 lat i ciągle pozostaje w sferze relaksu i pamiątki w postaci dobrych zdjęć mojej córki i naszej rodziny. Dobrze mi z tym. Obserwuje za to ogromną zmianę przez te ostatnie 3 lata w świecie blogowym szczególnie parentingowym czy mody dziecięcej po lifestyle. Pojawiła się maaaaasa nowych blogów, tematy ciągle te same ale autorkom wydają się mega ważne bo po prostu akurat przechodzą przez ten etap ze swoim dzieckiem. U największych niestety widać totalne wypalenie, nie nadążają za nowymi mediami bo do tej pory wystarczały statystyki i fb raz na dzień że jest nowy post-a teraz? snapy,… Czytaj więcej »
Ja prowadzę bloga już chyba ponad 5 lat hobbystycznie. Przez ten czas nauczyłem się, że blogowanie wymaga ogromnej regularności i systematyczności. A z tym u mnie idealnie nie jest :) No i wciąż zbyt mało czasu na social media. Choć chyba już z 1000 razy myślałem, czy nie zająć się tym na cały etat, to ryzyko takiej decyzji jest na razie zbyt duże.
Czego nie lubię? Chyba tylko tego, że doba trwa tylko 24 godziny i czasem ciężko jest ogarnąć pracę, dom i blog (wpisy i sprawy około biznesowe) w ciągu tych samych 24 godzin :)
Nie lubię nieprzewidywalności, choć z drugiej strony może to być także atut blogowania. Wydaje się czasem, że właśnie poruszasz cały świat niezwyklym, genialnym wręcz wpisem, a tu statystyczny dramat. Na szczęście bywa i odwrotnie…
Ale moim zdaniem dezyzja, by utrzymywać się wyłącznie z blogowania to heroizm z nutą szaleństwa.
O tak! Znam to – piszesz świetny (Twoim zdaniem) tekst, a tu się okazuje, że czytelnicy nie uważają, że “robi szał”. Innym razem napiszesz coś spontanicznie i od serca i kończy się to setkami udostępnień. Taki już urok blogowania ;)
Dużo prawdy tutaj powiedziano. Prowadzenie bloga to nie tylko droga usłana różami, ale też ciężka praca, ból i pot. Świetne zestawienie dobrych stron jak i tych trudnych elementów. Ja na ten moment bloguję wg własnych zasad, idę własną ścieżką. Wiele się mówi o tym, jak powinno się blogować aby odnieść sukces – ja te prawdy łamie na każdym kroku i ich nie przestrzegam :D Jak chcę pracować, pisać i publikować to robię to, jak nie – to nie. Do niczego się nie zmuszam i nie spinam. Wszystko na luzie i z przyjemnością. Jak do tej pory wszystko wychodzi super !!… Czytaj więcej »
Staram się pisać regularnie – raz w tygodniu (ostatnio szło mi z tym różnie), a ponieważ dopiero będę zakładać działalność gospodarczą i sporo czasu poświęcam na “papierologię” z tym związaną, na bloga mam mniej czasu. To czego najbardziej nie lubię – pisanie postów jest bardzo czasochłonne, a do tego jeśli nie ma się odpowiedniej przestrzeni, czas ten się wydłuża.
Masz rację, że pisanie postów jest czasochłonne… Ale ja wychodzę z założenia, że akurat na tym nie można oszczędzać czasu. To one o nas świadczą jako blogerach. I to one budują nasz kapitał. Więc w gruncie rzeczy nie widzę tego jako wady, bardziej szansę na wyróżnienie :)
Nawet jeśli blog nie przynosi zysków, to blogowanie ma tą dziwną przypadłość, że jeśli piszesz mądre rzeczy, to po jakimś czasie ktoś zaoferuje Ci pracę w danej dziedzinie. #PotwierdozneInfo
Potwierdzam! :)
NO MOŻE I KTOŚ ZARABIA ALE NA POCZĄTEK TO MYŚLĘ ŻE DOCHODU NIE BĘDZIE JA SIEDZĘ PRAWIE DOBĘ OD RANA OD 8 DO 24 PEWNIE BYM ZARABIAŁ ŻE BY ZARABIAĆ TO TRZEBA MIEĆ JESZCZE NA CZYM ZARABIAĆ MATERIAŁY RZECZY PISANIE NA KAŻDĄ ODPOWIEDZ KAŻDEMU NAWET NIE WIECIE ILE TO PRACY JEST BA ZAROBIĆ NA WSZYSTKIM IDZIE ALE ŻE BY ZAROBIĆ 10 ZŁ NA MIESIĄC TO SIĘ NIE OPŁACA TRZEBA MIEĆ COŚ CZEGO NIE MAJĄ INNI I MYŚLĘ O TYM O TAKIM CZYMŚ I POWIEM ŻE MAM NA YOU TUBE MOGĘ ZAROBIĆ MILIONY ZA POKAZYWANIE WYNALAZKÓW DUŻO LUDZI TYM SIĘ INTERESUJE… Czytaj więcej »
Jacek, zanim zaczniesz zarabiać – wyłącz CapsLocka…
Zdecydowanie nie lubię wszystkich okołoblogowych spraw technicznych – wtyczki, aktualizacje, instalacje itp. strasznie mnie to męczy :( i właśnie to zajmuje mi najwięcej czasu :( no i problem “ze zjedzeniem kanapki to też mój problem”
Potraktuj to jak robienie na drutach – czysty relaks po umysłowym wysiłku:)
w moim przypadku to działa dokładnie na odwrót – sprawy techniczne to wysiłek umysłowy – krew, pot i łzy :( a pisanie postów to przyjemność. Ale dzięki za radę :)
Rozumiem Cię… Ja przez długi czas nawet lubiłam “dłubanie” w sprawach technicznych, ale na dzień dzisiejszy mam podobne odczucia co Ty. Nauczyłam się jednak, by najwięcej czasu poświęcać na to w czym nie zastąpi mnie nikt inny. A sprawy, na których się nie do końca znam, nie do końca lubię i mogę zostać zastąpiona, delegować innym. I to uwzględnia techniczne dłubaninki. Jeśli zajmuje Ci to zbyt dużo czasu i pogarsza humor albo olej albo znajdź kogoś kto Ci w tym pomoże. Polecam :)
Blog prowadzony jak biznes jak najbardziej – jednak według mnie uda się to tylko wtedy kiedy sama idea powstania takiego miejsca w sieci wychodzi z pasji i konkretnych zainteresowań, a nie tylko i wyłącznie z chęci zarabiania. Jeśli od początku wychodzi się z założenia, że “zakładam bloga, bo chce żeby to była moja praca” to prawda jest taka, że to się nie uda. W najlepszym wypadku po prostu komuś się to znudzi i tyle. W najgorszym sprawi, że człowiek będzie sfrustrowany i wypalony pisaniem na zawołanie, bo trzeba. Jednak uważam, że nawet blog prowadzony z pasji powinien być prowadzony jakby… Czytaj więcej »
Nic dodać, nic ująć! Cieszę się, że trafiłaś na mój blog :) Mam nadzieję, że Ci się tu spodoba i zostaniesz dłużej ;)
Bardzo ważny dla mnie temat, będę śledzić posty tutaj żarliwie. Pozdrawiam
Ważne pytanie.Dzięki za ten wpis.
Prowadzę bloga od 3 lat, hobbystycznie. Właśnie przenoszę się z blogspota na wordpressa i te zmiany mnie przerażają. Nie lubię też kwestii związanych z seo, kompletnie nie moja bajka.Trochę niesprawiedliwie piszesz, że osoba prowadząca blog modowy ma mniej kosztów. Żeby zrobić ciekawe zdjęcia, trzeba mieć dobry sprzęt, program do obróbki, dodatkowe dyski, bo zdjęcia zajmują mnóstwo miejsca, a podczas jednej sesji nie robi się ich 8 tylko ponad 100.Co do problemu ze zjedzeniem kanapki – gdy mam nowy pomysł natychmiast nagrywam go na dyktafonie w telefonie. W ten sposób nie muszę odrywać się od dotychczasowej czynności, a myśl zostaje zachowana… Czytaj więcej »
Mam przenosiny z Blogspota na WP za sobą i powiem Ci, że faktycznie było ciężko, ale… warto :) I będzie dobrze! SEO na WP jest dość proste (koniecznie ściągnij wtyczkę SEO Yoast).
Rozwiązaniem dla Ciebie może być wynajęcie kogoś, kto zrobi przenosiny za Ciebie. Zawsze jest to jakaś alternatywa, jeśli przeraża Cię taka przesiadka.
Przez moment zasmakowałam utrzymywania się z bloga i okazało się, że jest trudniej niż myślałam. Gdybym miała możliwość pewnie wciąż poszłabym tą drogą, ale z drugiej strony czułabym się mocno niepewnie, bo słaba jestem jednak w to blogowanie. Trzeba być innowacyjnym, ciągle ulepszać stronę, wypuszczać masę dobrej, wartościowej treści, non stop próbować czegoś nowego – czyli mniej więcej wszystko, czego ja nie umiem.
Jak Ula pisze, że jest “słaba w blogowanie” to mój świat się kończy! Kto jak kto, ale Ty masz naturalny dar zjednywania sobie ludzi w sieci. Jestem pewna, że gdybyś wypuściła produkt internetowy, efekty przerosłyby Twoje oczekiwania :) Ale tak tylko mówię :D Wierzę w Twój blog i Ciebie bezgranicznie ;)
Kochana jesteś, bo ja nie wierzę w siebie nic a nic, no i właśnie też przez to idzie mi jak idzie. Za to Ciebie podziwiam właśnie za to, za bycie ogarniaczem wszystkiego, twardzielką i zdecydowane dążenie do wyznaczonych celów :)
No może i upartą twardzielką jestem, ale ogarniacz to ze mnie sezonowy :D Zależnie od humoru :) Także w 100% Cię rozumiem – jak mam gorszy czas (zdarza się chyba każdemu) to nic w siebie nie wierzę. Tak było ostatnie kilka miesięcy. Dużo miałam zawirowań i tylko tym, że jestem uparta się z tego wygrzebuję. Ale jak już trochę coś zrobię i widzę tego efekty to znów mam siłę ogarniać i wtedy dzieją się fajne rzeczy. To jest mój “sekret”. Jestem pewna, że Ty też byś zobaczyła super efekty! I nie każdemu tak słodzę. Nie każdy może być Ulą ;)
Ty jesteś słaba w blogowanie?!?! Chyba wątpię.
Czego nie lubię w blogowaniu? Chyba tego, że doba nie rozciąga się w zależności od ilości pomysłów :).
Pierwszy raz chyba przeczytałam na blogu tak długi tekst bez zastanawiania się kiedy koniec! :)
Wszystkie wspomniane wady znam z doświadczenia ;) Ale chyba najbardziej przeszkadza mi to, że innym wydaje się, że to rozrywka. Gdy ja piszę – wiadomo, jak najszybciej póki artykuł nie ucieknie, bo pewnie już nie wróci – a tu mąż koniecznie teraz czegoś potrzebuje – i przecież to żaden problem przerwać i wrócić do tego za chwilę, bo komputer mi nie ucieknie ;) Napisanie i publikowanie artykułu to pikuś w porównaniu z ogromem pracy wokół – żeby ktoś zauważył to, co robimy :)
Racja w 100% :)
Dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, niemniej jednak uważam że wszystkie niedogodności wynagradza nam satysfakcja jakiej możemy doświadczyć po osiągnięciu wyznaczonego celu. Blogowanie to także inwestycja w siebie, poświęcając czas i pieniądze na tworzenie własnego biznesu w sieci dajemy sobie motywacyjnego kopa do podnoszenia swoich umiejętności i ciągłej kreatywności (choć z tym bywa różnie:)
Fajnie powiedziane! :)
Sztuką jest podtrzymać motywację rok, dwa albo 3 lata.
Prowadzenie bloga to praca, jak wiele innych (jeśli podchodzimy do tego poważnie ). To ogrom czynności, których nie widać , zanim pojawi się wpis. Wybranie tematu, napisanie artykułu , korekta , poprawki, dobór zdjęć, a czasem zmaganie się z technicznymi problemami i ciągła nauka nowych rzeczy :) Do tego oczywiście promocja :) Ale mimo to cieszę się, że zaczęłam prowadzić swój blog, mimo, że moja historia jest dość krótka, bo to zaledwie nieco ponad 2 miesiące :)
Blogować warto, ale według mnie trzeba mieć obok siebie jakieś 100 litrów cierpliwości w wiaderkach, bo codziennie tracimy jej trochę, a na początku może się wylać nawet i kilka litrów. Oprócz tego trzeba przygotować się na to, że nikt od razu nie zarabia i trzeba czas wolny poświęcić na rozwój siebie, warsztat, obsługę dosłownie wszystkiego co z blogiem związane chyba, że mamy kogoś bliskiego kto potrafi to robić i zrobi to za nas za darmo. Nie każdy chce wydawać przecież setki lub tysiące złotych na początku. Zresztą mało to rozsądne według mnie. Inne pomocne wiaderka to zdrowy rozsądek, umiejętność odnalezienia… Czytaj więcej »
100 litrów cierpliwości to minimum :D Ale to co piszesz na końcu faktycznie dużo wynagradza! Śpię i mam świadomość, że może właśnie komuś gdzieś pomagam – i to jest super :)